Na placu 1 Maja w centrum stolicy Algierii jest już blisko tysiąc osób, informuje BBC. Zgromadzenia publiczne są w tym kraju zakazane od 1992 roku, ale dziś - po serii rewolucji w Egipcie, Tunezji i innych krajach - ludzie przestają się bać.
Do centrum Algieru ściągnięto już 25 tysięcy policjantów, którzy mają pacyfikować najbardziej krewkich demonstrantów.
Przeczytaj koniecznie: Egipt: Hosin Mubarak zrezygnował. Prezydent Egiptu oddał władzę po 18 dniach protestów
- Jesteśmy gotowi do zorganizowania wielkiego marszu - mówi dla BBC Mohsen Belabes, rzecznik Demokratycznej Partii Kultury, która stoi w opozycji do obecnych władz Algierii.
Według nieoficjalnych źródeł, na ulicach Aligeru zbierane są też - oprócz oddziałów policji - grupy sympatyków urzędującego prezydenta Abdelaziza Boutefliki.
W Algierii zawieszono transport kolejowy, a na prowadzących do stolicy drogach rozstawiono blokady.