To historyczne chwile dla Białorusi. Stało się to, czego obawiali się przeciwnicy reżimu Aleksandra Łukaszenki. Nie udało się pozbyć dyktatora drogą wyborów, ponieważ według państwowej komisji wyborczej Aleksandr Łukaszenka otrzymał 80,23 proc. głosów, zaś jego główna konkurentka Swietłana Cichanouska miała otrzymać tylko 9,9 proc. głosów. Czy to możliwe? Niezależne ośrodki przed wyborami dawały Łukaszence, który doprowadził kraj do gospodarczej ruiny nawet jedyne 3 proc. poparcia, teraz podają, że Cichanouska zdobyła 71,1 proc. głosów, a prezydent 15,7 proc.
Wielu ludzi nie daje wiary oficjalnym wynikom. Na ulicach pojawiły się tłumy, doszło do brutalnych zatrzymań i akcji policji rozpędzającej manifestantów. Na ulicach wznoszone się barykady. Zatrzymano tysiąc osób, są ranni, w tym osoby w poważnym stanie. Cichanouska zaapelowała do policjantów, by "pamiętali, że sami też są narodem" oraz do swoich zwolenników o powstrzymanie się od przemocy. A gdzie jest Łukaszenka? Pojawiły sie na ten temat szokujące doniesienia. Według rosyjskiego portalu Znak samolot prezydenta odleciał w niedzielę do Turcji. Czyżby to tam schował się dyktator przed rewolucją?