Rezydencja Meghan Markle i księcia Harry'ego może zostać zmieciona z powierzchni ziemi przez żywioł! W okolicy już 307 osuwisk błotnych i 100 zatopionych budynków!
Los nie rozpieszcza ostatnio brytyjskiej rodziny królewskiej. Aż troje jej członków ma poważne problemy ze zdrowiem, u księżnej Yorku Sary Ferguson i u króla Karola III zdiagnozowano nowotwory. Właśnie choroba ojca sprawiła, że książę Harry natychmiast po otrzymaniu informacji o diagnozie wsiadł w samolot i przybył do Wielkiej Brytanii. Z pewnością martwi się nie tylko stanem zdrowia ojca i tym, że po przylocie nie został przyjęty w rodzinie zbyt ciepło, ale również sytuacją, w jakiej zostawił dom i rodzinę w Kalifornii. Bo właśnie tam, gdzie mieszkają książę Harry i Meghan Markle, szaleje wielka burza z ulewami i wichurami. Zagrożenie utrzymuje się od paru dni, rejon Montecito nawiedzają powodzie, ale to wierzchołek góry lodowej. Na kalifornijskich wzgórzach, w tym tych, na których stoi dom Sussexów, zaczęły się potężne osunięcia ziemi.
Rekordowe ulewy w rejonie Los Angeles. Burmistrz apeluje o zachowanie ostrożności, zagrożenie nie mija
Służby ratunkowe podają, że w rejonie Miasta Aniołów były wzywane już do... 307 osuwisk błotnych i 100 zatopionych budynków! Czy dom książęcej pary przetrwa? Jest położony na wzgórzach, jak wiele domów gwiazd. Zagrożone zalaniem są także rezydencje Lady Gagi czy George'a Clooneya. Nie wiadomo, czy w tej sytuacji Meghan Markle i książęce dzieci, Archie i Lilibet pozostają w rezydencji w Montecito, czy może ewakuowali się z dala od Los Angeles. Póki co burmistrz Los Angeles Karen Bass ogłosiła, że pomimo ulew, powodzi i powstania wielu osunięć ziemi, burza nie spowodowała jeszcze żadnych ofiar śmiertelnych. Są jednak wielkie straty, a domy mogą stracić wszyscy bez względu na sławę i majątek. Burmistrz ostrzega mieszkańców, by zachowali ostrożność, bo żywioł nadal atakuje.