"Who you gonna call? Ghostbusters!" - piosenkę z filmu "Pogromcy Duchów" (1984 rok) do dziś często słyszymy w stacjach radiowych. Tę zwariowaną komedię pamiętają miliony widzów i wielu zna ją do dziś na pamięć. Właśnie film "Pogromcy Duchów" przyniósł największą sławę kanadyjsko-słowackiemu reżyserowi Ivanowi Reitmanowi (+75 l.). Wiadomość o śmierci reżysera została potwierdzona przez jego rodzinę zaledwie parę godzin temu. "Nasza rodzina jest pogrążona w żałobie z powodu niespodziewanej utraty męża, ojca i dziadka, który uczył nas, jak dostrzegać magię w życiu" - napisały w specjalnym oświadczeniu dzieci Ivana Reitmana: Jason, Catherine i Caroline Reitman. Jak podano, 12 lutego twórca "Pogromców Duchów" zmarł we śnie w swojej rezydencji w Montecito w Kalifornii. Nie podano przyczyny śmierci artysty. "Pogromcy Duchów" to film o zwariowanych naukowcach, którzy postanawiają stawić czoła niszczycielskiej inwazji duchów na Nowy Jork.
NIE PRZEGAP: Uczniowie zabili nauczyciela i rozpuścili go w kwasie! Widzieli to w serialu
NIE PRZEGAP: Lekarze w szoku! Nie zgadniesz, co 37-latek włożył sobie do penisa
Zjawy z sumeryjskim bóstwem Gozerem na czele chcą zniszczyć nie tylko USA, ale i cały świat. Tymczasem Egon Spengler, Raymond „Ray” Stantz i Peter Venkman zakładają firmę zajmującą się odławianiem natrętnych duchów z prywatnych mieszkań. Gdy trzeba ratować świat, badacze ruszają dzielnie do boju. W filmie zagrali Bill Murray, Dan Aykroyd, Harold Ramis czy Sigourney Weaver. Zarobił 300 mln dolarów, uzyskał dwie nominacje do Oscara. Inne sławne komdie Ivana Reitmana to m.in. "Bliźniacy", "Gliniarz w przedszkolu" czy "Junior" z Arnoldem Schwarzeneggerem.