Portal opisuje historię Kay Davis (71 l.), która od 32 lat prowadziła "Hairstyles in Motion" przy Pulaski Street. W ten weekend zamyka ona on swój salon na zawsze. - Trzy lata zajęło mi, żeby się na to zdecydować - mówi Davis ze łzami w oczach.
W zakładzie, w latach jego świetności pracowało 11 fryzjerek. Teraz fotele stoją puste, od lat nie używane. Raz w tygodniu fryzury układa też córka pani Davis, Karen. - Wszystko przez słabą ekonomię - mówi fryzjerka. Do tego miasteczko przechodzi drastyczne zmiany demograficzne. Starzy mieszkańcy - głównie Polacy - wyprowadzają się, albo wymierają. W ich miejsce wprowadzają się nowi przybysze. Doskonale wynika to z danych Censusu. Przez ostatnie 10 populacja Latynosów wzrosła w mieście aż o 278 procent! W tej chwili stanowią oni ponad 1/3 mieszkańców. Biali stanowią już poniżej połowy a czarni 14 procent. - To już nie jest polskie miasto - mówi kobieta. . Ojciec Kay Davis, polski imigrant, pomagał przy budowie kościoła św. Izydora. Polacy zbudowali go dla siebie, kiedy nie czuli się mile widziani w innych kościołach katolickich w mieście. Nie ma tu już tylu polskich sklepów, wokół których koncentrowało się życie towarzyskie mieszkańców, wraz z najważniejszym - pubem Doc's, który przez lata był pustostanem a teraz otwiera się w nim latynoski bar i grill La Isla.
W latach dawno minionych na każdej ulicy słychać było język polski. Także w kolejce do piekarni, która znajdowała się niedaleko "Hairstyles in Motion". - Ta społeczność była dla mnie bardzo, bardzo dobra - mówi Davis. - Ale czuję już potrzebę zmiany. Muszę już zamknąć ten rozdział w moim życiu.
Wraz z zamknięciem salonu, na zawsze zakończy się też rozdział w historii polskiego Riverhead.
Riverhead przestaje by polskie
2012-02-24
22:26
Kończy się polskie Riverhead. O tym smutnym, ale nieuniknionym procesie pisze portal Riverheadlocal.com