Chwila nieuwagi i beztroski wystarczyła, by doszło do tej niewyobrażalnej tragedii! 5 grudnia policja otrzymała wezwanie do domu przy 64. ulicy w Savannah w amerykańskim stanie Georgia. Rozległy się tam strzały i krzyki rozpaczy. Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, znaleźli ciężko rannego mężczyznę z raną postrzałową. Poza Dustinem Waltersem (+25 l.) w domu był jeszcze jego roczny synek, Mars Cameron Walters i prawdopodobnie jeszcze inni członkowie rodziny. Nie jest jasne, czy matka dziecka była wtedy w domu. Mężczyzna trafił do Memorial Medical Center, gdzie niestety zmarł z powodu odniesionych obrażeń. A śledztwo ujawniło szokujące szczegóły tej tragedii. Jak pisze "Daily Mail" powołując się na ustalenia funkcjonariuszy z Savannah, to właśnie roczny chłopiec zastrzelił własnego ojca z jego pistoletu. Dziecko znalazło pozostawioną w łatwo dostępnym miejscu broń, podniosło ją i zaczęło się nią bawić, nie mając najprawdopodobniej pojęcia, co ma w rączce. W pewnym momencie dziecko nacisnęło spust, pistolet wypalił, a kula trafiła prosto w 25-latka.
NIE PRZEGAP: Kim Dzong Un morduje za słuchanie piosenek! Dowiedz się, których
NIE PRZEGAP: Zgwałcił ponad sto zwłok, najmłodsza ofiara miała 9 lat. Jest wyrok!
Policja nie ujawnia, czy ktoś usłyszy w związku z tym zdarzeniem zarzuty, jednak potwierdza, że był to wypadek z udziałem bardzo małego dziecka. "Chcemy zyskać pewność, że teraz wszyscy rodzice wiedzą, że chociaż tego typu przypadki są niezwykle rzadkie, to jednak się zdarzają i mogą mieć tragiczne skutki. Jako rodzic nie potrafię wyobrazić sobie tego, przez co ta rodzina teraz przechodzi i przez co będzie przechodziła w ciągu kolejnych lat" - głosi oświadczenie szefa policji w Savannah.