- Ze wstępnych ustaleń wynika, że zostało zniszczonych dużo więcej terenów niż przypuszczaliśmy. Okazuje się, że podczas powodzi ucierpiały poważnie 44 powiaty. Teraz musimy zrobić wszystko, żeby do poszkodowanych trafiła niezbędna pomoc - mówi Pat Quinn, gubernator Illinois podczas wizyty w Utica.
Jak podaje "Chicago Tribune", w wyniku intensywnych opadów w Chicago zamknięto szkoły. Opóźnione były pociągi, a kursowanie niektórych z nich wstrzymano. Gwałtowne burze spowodowały chaos na drogach. Setki ulic było zamkniętych. Odwołano ponad 600 lotów.
Mieszkańcy Chicago, w tym Polacy, są zbulwersowani sytuacją.
- Za każdym razem, kiedy pojawiają się ulewne deszcze dochodzi do zalania tych samych terenów. Urzędnicy nic nie robią, żeby zapobiec dramatycznym sytuacjom, do których doszło między innymi w minionym tygodniu - mówi Ireneusz Perkowski z Chicago. - Woda wylewa się w prywatnych domach głównie z jednego powodu - urzędnicy zawsze zamykają studzienki znajdujące się na Downtown, chroniąc centrum miasta - dodaj.
Jak mówi, osoby, które ucierpiały, czekają na wypłatę odszkodowania. Chcą jak najszybciej wrócić do normalnego funkcjonowania. - Dla wielu najbardziej poszkodowanych rodzin będzie to trudne - kończy Perkowski.