Z Australii polecieli do Amsterdamu, stamtąd do Kijowa i w końcu do ogarniętego wojną obwodu donieckiego. Własnymi rękami przeczesali miejsce katastrofy, rozdali zdjęcia córki w całej okolicy i rozgłosili wiadomość o poszukiwaniach w wielu światowych mediach. Bo Jerzy Dyczyński i jego żona Angela wierzą niezłomnie, że Fatima przeżyła katastrofę zestrzelonego nad Ukrainą boeinga. - Póki nie dostaniemy wyników badań DNA, jesteśmy gotowi podać do sądu każdego, kto przedwcześnie uzna ją za zmarłą - ostrzega dr Jerzy Dyczyński. I dodaje, że poszukiwania Fatimy muszą wkroczyć w nowy etap.
Czytaj: Dramat państwa Dyczyńskich. Wierzą, że katastrofę przeżyła nie tylko Fatima!
Rodzice nie przestają szukać Fatimy
Dlatego wczoraj państwo Dyczyński odwiedzili Uniwersytet Technologiczny Delft w Holandii, gdzie studiowała ich córka. Chcą, by jej przyjaciele i profesorowie włączyli się do akcji. Ma w tym pomoc wynalazek samej Fatimy - system 88 satelitów, przekazujących obraz Ziemi bezpośrednio do telefonów komórkowych. Wierzą, że nowoczesna technologia czyni cuda, a jeszcze bardziej w to, że cuda czyni Bóg, który obiecał im oddać Fatimę.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail