Jeszcze niedawno zachowywał się normalnie. Tyle tylko, że w szkole uczył się słabo, wolał grac w gry komputerowe. Ale w pewnym momencie całkowicie się zmienił. Odbywał tajemnicze podróże, po których wracał jako inny człowiek. - Nie mogę myśleć o niczym innym, tylko o tym – wtóruje kobiecie Terry Fitzgerald, wuj Tarranta.
- Bardzo współczujemy rodzinom zabitych – dodaje. Tymczasem sprawca masakry pojawił się pierwszy raz w sądzie z butną i dumną miną. Nie chce adwokata i będzie bronił się sam, bo „zrobi to najlepiej”. Sędzia zapowiedział, że nie pozwoli szaleńcowi zamienić procesu w cyrk.