Były doradca Putina w "L'Express": Rosja "będzie rozszerzać się we wszystkich kierunkach"
Trwają negocjacje pokojowe w sprawie wojny na Ukrainie, na dziś (24 marca) zapowiedziano kolejne spotkanie delegacji amerykańskiej i rosyjskiej w Rijadzie, wcześniej Amerykanie rozmawiali tam z Ukraińcami. Wołodymyr Zełenski podkreślił, że ważne jest naciskanie na Władimira Putina, tak by trwały pokój, o którym sam wielokrotnie mówił, faktycznie był przez niego przestrzegany i by Kreml miał do tego jakąś konkretną motywację. Ale część komentatorów i polityków z Zełenskim na czele wątpi w to, czy Rosja faktycznie chce pokoju. Putin może wykorzystać przerwanie ognia, by przygotować się do dalszych działań militarnych, które mogą być wymierzone nawet we wschodnie państwa NATO - takie ostrzeżenia słychać choćby ze źródeł zbliżonych do litewskiego czy niemieckiego wywiadu. W tym kontekście tym bardziej niepokoją słowa wypowiedziane przez byłego doradcę Putina. Rosja "będzie rozszerzać się we wszystkich kierunkach" - zapowiedział Władisław Surkow, były bliski doradca Władimira Putina w rozmowie z francuskim tygodnikiem "L'Express". Jak dodał, russkij mir "nie ma granic", a rosyjskie wpływy nigdzie na świecie nie są zerowe.
Russkij mir to koncepcja, która ma uzasadniać rozszerzanie rosyjskich wpływów i podboje terytorialne
Russkij mir, czy też rosyjski świat to koncepcja podkreślająca rolę wspólnoty z rosyjskojęzycznymi rodakami w innych krajach, w praktyce wykorzystywana jako usprawiedliwienie dla podbojów terytorialnych i rozszerzania strefy wpływow. Napadając na Ukrainę, Putin przykładowo argumentował, że musi to zrobić dla dobra Rosjan zamieszkujących tereny Ukrainy. Teraz Władisław Surkow stwierdził, że przyszłość Ukrainy powinna oznaczać "podział tego sztucznego quasi-państwa na jego naturalne części", a zwycięstwem Rosji nad Kijowem powinno być wojskowe zniszczenie Ukrainy. Jako cel Kremla Surkow podał powrót Ukrainy do rosyjskiej strefy wpływów.
