"Super Express": - Po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich w USA Rosja na "dzień dobry" zapowiedziała, że zainstaluje swoje rakiety w obwodzie kaliningradzkim i na Kubie. Jak to rozumieć?
Andrzej Nowak: - To typowa dla Rosjan strategia negocjacyjna: Pokazujemy, że mamy solidną pałkę i kładziemy ją na stół po to, żeby rozmowę z nowym partnerem rozpocząć z pozycji siły. Później schowamy tę pałkę i powiemy, że rakiet nie rozmieścimy, jeśli pan prezydent elekt wycofa się z koncepcji rozmieszczenia tarczy antyrakietowej w Polsce i w Czechach.
- To skuteczny bat na nową administrację w Waszyngtonie?
- Odpowiem tak: polityka amerykańska - ta długofalowa, w skali globalnej - nie rozstrzyga się z godziny na godzinę, ani nawet z elekcji na elekcję. Nie jest łatwo cofnąć decyzje przygotowane przez jedną administrację, które są również wynikiem zgody większości elit politycznych Waszyngtonu. I choć wygląda na to, że prezydent Obama jest bardziej negocjacyjnie nastawiony wobec brutalnej akcji reimperializacyjnej prowadzonej przez Putina, to jednak nie będzie mu łatwo zmienić polityki powstrzymywania i ograniczania ekspansji rosyjskiej. Taka polityka po prostu leży w interesie Stanów Zjednoczonych.
- Ale Obama jest dla Kremla dużo wygodniejszym prezydentem?
- Bezspornie. Deklaracje Johna McCaina były jednoznaczne ,jeśli chodzi o zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych ze strony obecnej Rosji. Przecież to właśnie republikański senator używał takich określeń, jak "KGB-owski reżim", "niebezpieczeństwo dla świata". No, nie są to słowa, które się puszcza na wiatr.
- A zatem, jaką politykę wobec Rosji będzie prowadził Barack Obama?
- Obama zasłynął - w sensie negatywnym - żałosną zupełnie deklaracją w sprawie inwazji rosyjskiej na Gruzję. Następnie wycofał się z tego, pokazując tym samym całkowity brak orientacji w prowadzeniu polityki wobec Rosji. To była niewątpliwie jedna z największych kompromitacji kandydata Obamy w dziedzinie polityki zagranicznej. Można mieć tylko nadzieję, że znajdzie się pod czułą opieką ludzi, którzy lepiej rozumieją i w sposób bardziej stabilny reprezentują amerykańską rację stanu. Amerykańska racja stanu wymaga większej stanowczości.
- A co z polską racją stanu? Czy uległość amerykańskiego prezydenta wobec Rosji może mieć negatywne skutki dla Polski?
- Trzeba zdawać sobie sprawę, że polityka amerykańska -- nawet za prezydentury George'a W. Busha - nigdy nie kieruje się polską racją stanu. A zatem do wszystkich prób budowania strategii Polski na Stanach Zjednoczonych powinniśmy podchodzić z dużą ostrożnością. Powinniśmy próbować pozyskiwać sobie USA do poszukiwania większego bezpieczeństwa i pola manewru dla polityki zagranicznej tak, by nie była ona ograniczona tylko i wyłącznie do Berlina i Brukseli. Niemniej jednak trzeba pamiętać o tym, że Amerykanie mają swoje globalne interesy i w imię tych interesów mogą od czasu do czasu poświęcić interesy w Europie Środkowo-Wschodniej. Tak może być za prezydentury Obamy.
- Tarcza w Polsce powstanie?
- Myślę, że powstanie. Byłbym niesłychanie zdziwiony, gdyby Amerykanie się z niej wycofali. Ale oczywiście wszystko jest możliwe.
Andrzej Nowak
Profesor historii, jeden z najwybitniejszych znawców stosunków polsko-rosyjskich, redaktor naczelny dwumiesięcznika "Arcana". Ma 48 lat