W niedzielę na rzece Wołga w rosyjskiej Republice Tatarstanu, na wycieczkowcu „Bułgaria” panowała raczej smętna atmosfera. Na zewnątrz szalała burza, dlatego większość turystów zamiast opalać się na pokładzie, przebywała pod nim. Radosny śmiech bawiących się dzieci wypełniał tylko tzw. pokój muzyczny, przeznaczony dla najmłodszych pasażerów. W pewnym momencie beztroskie chwile maluchów przerwał nienaturalny przechył statku.
Przeczytaj koniecznie: Rosja. Katastrofa statku Bułgaria na Wołdze: We wraku ratownicy znaleźli ponad 100 ciał ZDJĘCIA
„Bułgaria” przewróciła się na bok, a po chwili do kajuty, w której bawiło się ponad 30 dzieci, wdarły się tony mętnej wody. Trzy minuty później statek poszedł na dno. Na ratunek było za późno. Wszystkie dzieci z pokoju zabaw zginęły w strasznych męczarniach. – Kiedy zaczął się ten horror, mój synek był w kabinie.
Statek się przechylił, a ja otworzyłem drzwi i złapałem go za rączkę. Woda była lodowata, nie utrzymałem go, zniknął... – relacjonuje dramatyczne chwile Lenar Zakirov, który w katastrofie stracił również żonę. Na pokładzie było ponad 200 pasażerów. Uratowało się zaledwie 79.