Wcześniej rosyjskie władze informowały, że na pokładzie "Bułgarii" było ponad 180 osób, podczas gdy dopuszczalna liczba pasażerów wynosiła 120. Na razie z Wołgi wyłowiono 9 ciał. Z życiem udało się natomiast ujść większości osób, które były na pokładzie – to grupa 77 osób.
Przeczytaj koniecznie: Rosja. Katastrofa statku Bułgaria na Wołdze: We wraku ratownicy znaleźli ponad 100 ciał ZDJĘCIA
Wszyscy ocaleni są pod opieką służb federalnych, a lekarze dostali zakaz informowania o ich stanie czy też samym wypadku. Między innymi dlatego nie usłyszeliśmy z oficjalnych źródeł jeszcze nawet wstępnej hipotezy dotyczącej przyczyny katastrofy.
Jak doszło do katastrofy?
Według relacji świadków, najpierw statek „Bułgaria” przechylił się na prawą stronę, a potem przewrócił się do góry dnem. Bardzo szybko poszedl na dni – wszystko trwało nie więcej niż 20 minut.
Wiadomo również, że warunki pogodowe na miejscu katastrofy były bardzo trudne, padał deszcz, świadkowie mówią też o burzy. Powtarzają się również dramatyczne relacje, że kilkanaście minut po katastrofie było widać na wodzie wiele ciał.
Patrz też: Miesięcznica katastrofy OPÓŹNIŁA loty samolotów
Zaskakująco milczący jest też Kreml. Na razie prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wydał tylko oświadczenie w którym zlecił śledztwo w sprawie zatonięcia. Więcej konkretów może paść z ust premiera Rosji Władimira Putina, który – najprawdopodobniej jeszcze w poniedziałek - spotka się z rodzinami ofiar i ocalałych.