To kryzys humanitarny wywołany wojną domową tylko zwiększy się. Bab al-Hawa, bo mowa o tym punkcie granicznym, między Turcją a Syrią, to miejsce, które codziennie przekracza co kilkadziesiąt ciężarówek z żywnością i lekami na pakach. Jeśli władze Rosji wykorzystają weto w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, przekazywanie pomocy humanitarnej przez ostatnie dostępne przejście w północnej Syrii zostanie wstrzymane. Od przedłużenia operacji pomocowej w Syrii zależy życie milionów mieszkańców kraju, a decyzja jednego państwa może skazać go na pogłębienie trwającego kryzysu humanitarnego. Taka pomoc możliwa jest na mocy rezolucji 2585 Rady Bezpieczeństwa ONZ, która w styczniu została przedłużona o pół roku.
Jeśli 10 lipca Rosja zawetuje wniosek przedłużenie, to przejście zostanie zamknięte i wszelka pomoc dla obszarów zajmowanych przed opozycję wobec al-Asada będzie przebiegała przeze terytoria kontrolowane przez reżim. Co oznacza na 99,99 proc. że konwoje z pomocą będą co najmniej opóźniane wskutek „nieprzewidzianych trudności”. Na obszarach przeciwnych reżimowi tenże zamierza wprowadzić spore podwyżki cen. To i opóźnienia w dostawach pomocy humanitarnej będą skutkować pogłębieniem syryjskiego kryzysu humanitarnego. Zresztą on już od roku, wzrost kosztów życia, pogłębia się.
– Dotarliśmy do punktu, w którym od pomocy humanitarnej jest zależnych ponad 14 mln mieszkańców Syrii. Dalszy wzrost cen i odcięcie pomocy z zewnątrz to wyrok. Pogrążony w wojnie i dotknięty suszą kraj nie jest w stanie wyprodukować żywności zaspokajającej potrzeby mieszkańców, nie mówiąc o trudnościach w jej dystrybucji na północ – prognozuje Małgorzata Olasińska-Chart z Polskiej Misji Medycznej; organizacji od 6 lat zaangażowanej w pomoc Syryjczykom, koncentrującej się przede wszystkim na pomocy przebywających w obozach uchodźców. Choć wojna na Ukrainie sprawiła, że z tego kraju uciekło przed wojną ponad 5 mln ludzi, to trzeba pamiętać, że mniej więcej tylu uciekło z Syrii. Z tym, że o niewielu Ukraińców przebywa w obozach uchodźczych, a niewielu Syryjczyków w nich nie przebywa. A żyją w nich od wielu lat.
Zresztą sytuacja ukraińska wpływa bezpośrednio na życie w obozach dla syryjskich uciekinierów. Na początku maja Światowy Program Żywnościowy, największy dostawca pomocy, zmniejszył miesięczne racje żywnościowe dostarczane do 1,35 mln mieszkańców północno-zachodnich prowincji. Powód? Wzrost cen produktów, wywołany m.in. przez wojnę na Ukrainie. Teraz ta pomoc będzie mniejsza, jeśli Rosja zablokuje przejście Bab al-Hawa, wykorzystując to w walce z Zachodem i dla wsparcia al-Asada.
Większy kryzys wygeneruje zwiększone zapotrzebowanie na pomoc medyczną, która i teraz jest niewystarczająca. Idlib to prowincja w północno-zachodniej Syrii – ostatnie terytorium pod kontrolą antyasadowskiej opozycji – i miasto, jej stolica. W 2022 r. pozbawionych finansowania zostało 10 z 50 szpitali, w tym sześć placówek ginekologicznych i pediatrycznych. Do tego 12 klinik świadczących podstawową opiekę medyczną i trzy specjalistyczne ośrodki zdrowia. Część z nich musiała zmniejszyć liczbę przyjmowanych pacjentów o 90 proc. w stosunku do roku 2021. – Szpitale mogą prowadzić programy dożywiania dzieci specjalnymi odżywkami, ale jeżeli nie ma miejsca nawet na hospitalizację ciężko chorych, to wdrażanie działań prewencyjnych jest właściwie niemożliwe. Zwłaszcza, że dostarczanie pomocy medycznej też odbywa się transportami samochodowymi z Turcji – przypomina Małgorzata Olasińska-Chart. Sytuacja w ochronie zdrowia, już zła, może być wkrótce fatalna, gdy zabraknie lekarzy, którzy nie będą mogli dłużej pozostać w kraju – dodaje przedstawicielka Polskiej Misji Medycznej. Wojna w Syrii trwa już od 11 lat.
Polecany artykuł: