Dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji oskarża trzy państwa o współudział w zamachu pod Moskwą. Poza Ukrainą padły nazwy dwóch krajów Zachodu
W zamachu terrorystycznym pod Moskwą zginęło według nowych szacunków co najmniej 139 osób, około 180 zostało rannych. Do masakry przyznało się Państwo Islamskie. Władimir Putin stwierdził na krótko po tragedii, że choć zamachowcy, którzy przeprowadzili atak na salę koncertową rzeczywiście jego zdaniem byli „radykalnymi islamistami, których ideologię świat islamski zwalcza od wieków”, to trzeba wyjaśnić, "dlaczego usiłowali zbiec na Ukrainę i kto na nich tam czekał”. Dyktator stwierdził, że „według wstępnych informacji było przygotowane okno do przekroczenia granicy po stronie ukraińskiej”. „Wszyscy wykonawcy, organizatorzy i zleceniodawcy poniosą sprawiedliwą i nieuniknioną karę” - mówił Putin. Ukraina stanowczo zaprzecza, by miała cokolwiek wspólnego z zamachem, a kraje zachodnie, w tym USA i Francja, wskazywały na ISIS jako na sprawców masakry. Teraz Rosja idzie w swoich oskarżeniach jeszcze dalej. Mówi już nie tylko o "śladzie ukraińskim", ale i o rzekomym udziale krajów zachodnich w masakrze.
„Uważamy, że akcję przygotowali radykalni islamiści, wspomagały ją zachodnie służby specjalne, a ukraińskie służby specjalne miały w niej bezpośredni udział”
Dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji (FSB) Aleksander Bortnikow powiedział, że za atakiem, do którego przyznało się Państwo Islamskie, stoją dwa państwa NATO oraz Ukraina. Wymienił nazwy tych dwóch zachodnich krajów. Jego zdaniem są to Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. „Uważamy, że akcję przygotowali radykalni islamiści, wspomagały ją zachodnie służby specjalne, a ukraińskie służby specjalne miały w niej bezpośredni udział” – powiedział Bortnikow. Powtórzył też wcześniejsze stwierdzenia Putina o tym, że czterech zamachowców w chwili aresztowania próbowało uciec na Ukrainę.
Zamach w sali koncertowej w Krasnogorsku pod Moskwą. Co dokładnie się wydarzyło?
W piątek, 22 marca grupa uzbrojonych napastników wtargnęła do pełnej ludzi sali koncertową Crocus City Hall w Krasnogorsku. Strzelali do przypadkowych osób, w budynku słychać było eksplozje, potem wybuchł pożar i zawalił się dach. Wielu uwięzionych w sali koncertowej ludzi nie miało szans na ratunek. Oficjalnie rosyjskie władze potwierdziły śmierć 139 osób, są wśród nich dzieci. W ostatnich tygodniach liczne ambasady ostrzegały przed możliwością zamachu na duże grupy ludzi w rejonie Moskwy, zwłaszcza w salach koncertowych, komunikat wydał też wywiad USA. Niestety, rzeczywiście terroryści taki atak zorganizowali i nikt temu nie zapobiegł. Odpowiedzialność za zamach wzięło Państwo Islamskie. Zatrzymano 11 osób, w tym czterech zamachowców. Według Rosji to obywatele Tadżykistanu, Tadżykistan temu zaprzecza. Niektórzy zatrzymani tłumaczyli, że poznali zleceniodawców w internecie i oferowano im pieniądze, około pięciu tysięcy euro. W oświadczeniu na temat zamachu w Krasnogorsku ISIS zaś stwierdziło, że atak był odpowiedzią na "wojnę wypowiedzianą Państwu Islamskiemu przez kraje walczące z islamem".