Gdy Władimir Putin ogłosił 21 września mobilizację, z Rosji masowo zaczęli uciekać mężczyźni. Próbują się przedostać przez granice w najróżniejszy sposób - najbardziej zamożni uciekli na samym początku, samolotami. Inni stoją nawet po 50 godzin w kolejkach na przejściach granicznych, jeszcze inni są gotowi iść do więzienia, albo stracić życie, byle tylko nie iść na wojnę.
Mobilizacja w Rosji - lepiej trafić do szpitala niż na wojnę
Pisaliśmy m.in. o mężczyźnie, który na dworcu autobusowym w Riazaniu oblał się łatwopalną cieczą i podpalił, krzycząc, że on nie chce na front. Do mediów społecznościowych trafiają też informacje, zgodnie z którymi mobilizacja wcale nie obejmuje tylko zdrowych i młodych mężczyzn, ale także m.in. inwalidów czy emerytów. Trudno się dziwić, że Rosjanie nie chcą iść na pewną śmierć, jaką szykuje im Putin, rosyjskie władze robią jednak wszystko, by - na razie po dobroci - zachęcić potencjalnych poborowych do wyjazdu na Ukrainę. Wabikiem mają być na przykład... mrożone ryby.
Rosja. Dla rodzin zmobilizowanych mrożone łososie i flądry
Rosyjski serwis IaSakh.com poinformował o "wyjątkowej" akcji, jaka w najbliższym czasie ma zostać przeprowadzona na terenie Sachalina. "Rząd obwodu sachalińskiego doszedł do porozumienia z branżą rybną i pozyskał około 9 ton świeżo mrożonych ryb. Są to flądry, mintaje, łososie. A w niedalekiej przyszłości nasi wolontariusze, około 180 osób w całym Sachalinie, dostarczą rodzinom zmobilizowanych mieszkańców około 5-6 kilogramów na osobę" - portal cytuje wypowiedź Michaiła Szuwałowa, szef regionalnego komitetu wykonawczego Jednej Rosji. By poinformować o "prezencie" dla bliskich poborowych, zorganizował briefing.