Rosja wycofała swoje wojska z terenu Białorusi. Według rzecznika straży granicznej w państwie Łukaszenki zostało niewielu najemników i personel techniczny
Od wybuchu wojny na Ukrainie komentatorzy wielokrotnie zastanawiali się, czy Białoruś może aktywnie włączyć się w konflikt. Alaksandr Łukaszenka udostępniał co prawda swoje terytorium Władimirowi Putinowi w celu przeprowadzania ataków powietrznych na Ukrainę, jednak białoruska armia nie wkroczyła do tego kraju. Nieoficjalnie mówiło się o naciskach na Łukaszenkę w tej kwestii, ale Białoruś nadal pozostaje "tylko" sojusznikiem Rosji. Szczególny niepokój budził fakt gromadzenia się w tym kraju najemników z Grupy Wagnera, Rosjanie ćwiczyli też wspólnie z Białorusinami i stacjonowali w kraju Łukaszenki, co budziło obawy o to, czy nie dojdzie do jakiegoś wspólnego ataku. Teraz jednak można nabrać w tej kwestii optymizmu, słuchając najnowszych doniesień rzecznika ukraińskiej straży granicznej.
Andrij Demczenko: "Rosja wycofała wszystkie swoje jednostki z terytorium Białorus"
Jak przekazał Andrij Demczenko, cytowany przez agencję Ukrinform, Rosja wycofała swoje siły z terytorium Białorusi. Podobno w państwie Aleksandra Łukaszenki znajduje się już niewielka liczba rosyjskich wojskowych. "Rosja wycofała wszystkie swoje jednostki z terytorium Białorusi w ramach rotacji i nowych (sił) nie wprowadzała. Jeśli chodzi o obecność rosyjskich najemników, to jest to niewielka liczba - według naszych danych mniej niż tysiąc osób" - powiedział rzecznik straży granicznej. Jak dodał, na Białorusi pozostał tylko wojskowy personel techniczny obsługujący rosyjski sprzęt, który jeszcze się tam znajduje. Rzecznik nie odniósł się do kwestii taktycznej broni jądrowej, której pierwszą partię według władz USA Putin zgodnie z zapowiedziami umieścił na Białorusi.