Wołodymyr Zełenski powiedział, że Rosja planuje ataki na elektrownie atomowe na Ukrainie i może wywołać katastrofę. Andrzej Duda mówi o tym, że faktycznie trzeba się liczyć z zagrożeniem
"Otrzymałem kolejny alarmujący raport od naszego wywiadu. Putin najwyraźniej planuje ataki na nasze elektrownie jądrowe i infrastrukturę, których celem jest odłączenie elektrowni od sieci energetycznej. Z pomocą państw satelickich Rosja otrzymuje zdjęcia i szczegółowe informacje o infrastrukturze naszych elektrowni jądrowych" - tak powiedział Wołodymyr Zełenski podczas debaty przywódców w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, mówiąc o zagrożeniach związanych z wojną na Ukrainie. "Jeśli, broń Boże, Rosja spowoduje katastrofę nuklearną w jednej z naszych elektrowni jądrowych, promieniowanie nie będzie respektować granic państwowych, a niestety, różne narody mogą odczuć te niszczycielskie skutki" - ostrzegł prezydent Ukrainy.
Andrzej Duda: " Jeśli będą ataki, trzeba będzie natychmiast w tej sprawie interweniować, wzywać ekspertów"
Niepokojące słowa Wołodymyra Zelenskiego skomentował już polski prezydent. Przebywający z kilkudniową wizytą w Stanach Zjednoczonych Andrzej Duda stwierdził, że trzeba liczyć z niebezpieczeństwem rosyjskiego ataku na elektrownie jądrowe na Ukrainie. "To niebezpieczeństwo ataku na pozostałe elektrownie - czy Równe, czy Chmielnicki - jest i trzeba się z tym liczyć. Jeśli będą ataki, trzeba będzie natychmiast w tej sprawie interweniować, wzywać ekspertów (...)" - powiedział Duda. Na terenie Ukrainy znajduje się pięć elektrowni atomowych. Pod rosyjską okupacją pozostaje Zaporoska. Najbliżej polskiej granicy są elektrownie w Równem i mieście Chmielnicki. To właśnie na Ukrainie doszło do wielkiej katastrofy w elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku.