Egils Levits, były prezydent Łotwy dla PAP: Możemy zapobiec wojnie Rosji z NATO, warunkiem jest siła Sojuszu. Rosja musi wiedzieć, że atak oznacza nieuchronną klęskę
Ostrzeżenia przed możliwością wybuchu wojny Rosji z NATO pojawiają się ostatnio w zachodnich mediach znacznie częściej. Dziennikarze docierają do teoretycznych rozważań wojskowych, którzy snują możliwe scenariusze konfliktu, oficerowie wysokiego szczebla i analitycy polityczni udzielają wywiadów, w których opowiadają, jak mogłaby wyglądać taka wojna. Na szczęście nadal są to tylko ostrzeżenia i dmuchanie na zimne. Ale zagrożenie jest realne. Co robić? Można nie dopuścić do kolejnej wojny, ale trzeba się postarać, by Rosja miała pewność w jednej kwestii - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową Egils Levits, były prezydent Łotwy. Jego zdaniem nie można dopuścić do słabości Sojuszu i właśnie to jest kluczowe.
"Powinniśmy potężnie inwestować w nasze zdolności obronne i powinna być wola polityczna, by te wojskowe zdolności obronne wykorzystywać"
"Państwa bałtyckie, Polska oraz Finlandia - to kraje NATO, które mają wspólną granicę z Rosją. To, czy dojdzie do ataku Rosji na kraj NATO, zależy od stosunku sił pomiędzy NATO z jednej strony i Rosją z drugiej. Dlatego, by nie dopuścić do następnej wojny, NATO powinno być wystarczająco silne" - powiedział Levits. Jak dodał, siła powinna być taka, by Rosja jasno zdawała sobie sprawę, że w razie ataku na jakikolwiek kraj należący do NATO doszłoby do pewnej klęski. "To znaczy, że powinniśmy potężnie inwestować w nasze zdolności obronne i powinna być wola polityczna, by te wojskowe zdolności obronne wykorzystywać w przypadku ataku" - mówił w rozmowie z PAP Egils Levits.