"Według naszych informacji Pentagon realizuje dostawę i transmisję internetu ze Starlink dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Elon Musk jest więc zaangażowany w zaopatrywanie sił faszystowskich na Ukrainie środkami wojskowymi. I będzie musiał za to odpowiedzieć jak dorosły, bez względu na to, jak jest głupi" - takie słowa pojawiły się w niedzielę, 8 maja, na Telegramie, na profilu należącym do Dmitrija Rogozina, szefa rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos. Jak przypomina "Ukraińska Prawda", amerykański miliarder rzeczywiście zaczął zaopatrywać Ukrainę w szybki internet po tym, jak z taką prośbą zwrócił się do niego ukraiński wicepremier i minister ds. transformacji cyfrowej, Mychajło Fiodorow. Słowa Rogozina, słynącego z nieprzemyślanych wypowiedzi, trudno odbierać inaczej niż jak groźby. Tym bardziej po tym, co wypłynęło z jego ust niewiele wcześniej. Stwierdził bowiem, że zniszczenie wszystkich krajów NATO zajęłoby Rosji... pół godziny. Co na to wszystko Elon Musk? Bogacz błyskawicznie odniósł się do gróźb, jakie zostały skierowane w jego stronę.
CZYTAJ TAKŻE: 15-latka z przestrzelonymi nogami wiozła rannych przez 30 kilometrów. "Bolało, ale jechałam dalej"
CZYTAJ TAKŻE: Żona zachęcała go, by GWAŁCIŁ Ukrainki. Rosyjski żołnierz właśnie został pojmany!
W nocy z niedzieli na poniedziałek (8/9 maja) Elon Musk zamieścił na Twitterze niepokojący wpis. Na tyle niepokojący, że przeraził jego mamę. Założyciel Tesli napisał: "Jeśli nagle umrę w tajemniczych okolicznościach, miło było was poznać". Maye Musk, matka miliardera, odpowiedziała: "To nie jest śmieszne!".
CZYTAJ TAKŻE: Putin ma nowy cel? Dziesięć krajów będzie następny! "Apetyt Moskwy wstecz"