Według Andriuszczenki okupanci zaczęli prowadzić wyburzenia zniszczonych budynków bez rozbiórek i szukania martwych 3 czerwca, po tym, jak opublikowano dane dotyczące liczby ofiar znajdowanych pod zbombardowanymi domami. Zaczęło się od zniszczenia obiektów od numeru 56 do numeru 60 przy prospekcie Jedności. Stało się to "pod silną ochroną" i z udziałem "ochotników". "Rosjanie niszczą dowody, nie tracąc czasu na poszukiwanie ciał w zniszczonych ostrzałami budynkach" - napisał doradca mera. Dodał także, że "danych o ofiarach nie można zdobyć, ponieważ po wyburzeniu wszystko jest wywożone na wysypisko śmieci. Jeśli w budynkach były ciała, to razem z gruzem trafiły na wysypisko. Nieludzkie traktowanie nawet osób zmarłych nabrało bezprecedensowego rozmachu" - napisał.
CZYTAJ TAKŻE: Putin dostanie ATAKU serca? Jego generałowie mają plan. Straszny scenariusz dla Ukrainy