Od momentu, gdy Władimir Putin ogłosił w Rosji mobilizację minął nieco ponad miesiąc. Od tego czasu z kraju uciekło przed poborem kilkaset tysięcy mężczyzn. Ci, którym nie udało się zwiać robią wszystko, by nie trafić na front: jeden z nich zastrzelił komendanta w jednej z komisji wojskowych w obwodzie irkuckim, inny na dworcu w Riazaniu oblał się łatwopalną cieczą i podpalił, krzycząc, że nie chce iść na wojnę. Kilka tygodni temu pisaliśmy, że zupełnie inaczej do kwestii mobilizacji podchodzą niektóre Rosjanki. Jedna z nich opowiedziała o tym jak przyjacielowi, który miał wkrótce zostać zmobilizowany zaproponowała... małżeństwo. Wszystko po to, by w razie jego śmierci na froncie zgarnąć 7 milionów rubli odszkodowania (prawie 600 tys. zł) i między innymi spłacić sobie kredyt hipoteczny. Mężczyzna jej odmówił, a ona nie kryła rozczarowania. "Mam dwoje małych dzieci, dzięki takiemu małżeństwu mogłabym otrzymywać świadczenia i pomoc. Trudno sobie wyobrazić, ilu takich mężczyzn na Krymie mogłoby pomóc samotnym kobietom w rozwiązaniu problemu zadłużenia. To straszne, że trzeba ich przekonywać"- komentowała.
Wojna na Ukrainie. Masowe śluby w Rosji
Okazuje się jednak, że od momentu ogłoszenia mobilizacji urzędy stanu cywilnego w Rosji przeżywają prawdziwe oblężenie. W ubiegłym tygodniu media społecznościowe obiegło nagranie, na którym widać jak dokładnie 43 pary zawierają jednocześnie związek małżeński. Ceremonia trwa mniej więcej pół godziny. Skąd ten pośpiech? Między innymi dlatego, że to możliwe: jak podaje portal Mediazona, zgodnie z rosyjskim prawem otrzymanie wezwania do wojska to "szczególna okoliczność", która pozwala na zawarcie małżeństwa w dniu złożenia wniosku, bez obowiązkowego miesięcznego oczekiwania. "Jesteśmy razem od pięciu lat, mamy wspólne dziecko. Zdałam sobie sprawę, że jeśli odejdzie, umrze, to oficjalnie jesteśmy dla siebie nikim" - mówi dla serwisu jedna z mieszkanek Jekaterynburga.
Rosja. Żony zmobilizowanych dostaną pieniądze?
Motywacją jest także możliwość otrzymania wspomnianego wcześniej zadośćuczynienia. "W przypadku utraty zdrowia lub śmierci zmobilizowanego, jego żona będzie mogła domagać się odszkodowania pieniężnego, a wiele regionów już zapowiedziało dodatkowe działania na rzecz wsparcia rodzin, w których wysłano mężczyzn do walki. Ponadto status bliskiego krewnego pozwala odwiedzić rannego żołnierza w szpitalu" - czytamy.
Mobilizacja w Rosji. Ilu poszło już w kamasze?
Mediazona przy okazji spróbowała oszacować, jak po miesiącu od ogłoszenia mobilizacji może wyglądać liczba zwerbowanych. "Dla każdego z 75 regionów Rosji ze znanymi danymi dotyczącymi ślubów obliczyliśmy nasz procent mobilizacji i skorelowaliśmy go z danymi dotyczącymi liczby mężczyzn w wieku od 18 do 49 lat. Z naszych obliczeń wynika, że do połowy października w tych regionach zmobilizowano co najmniej 431 000 osób" - pisze portal. Przypomnijmy, oficjalnie mobilizacja miała objąć 300 tys. osób i zakończyć się pod koniec października.