"To nasi nawalają. Niby to Ukraińcy prowokują" - mówi do swojej żony rosyjski żołnierz w rozmowie, przechwyconej przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy. Ma na myśli ostrzał rosyjskiej wsi Klimowo, położonej w obwodzie briańskim, którego - jak wynika z rozmowy - dokonali sami Rosjanie. "To samo (...) działo się podczas wojny czeczeńskiej. W Moskwie wybuchały mieszkania, niby przez terrorystów. W rzeczywistości to byli oficerowie FSB. Przecież teraz oni [Ukraińcy - przyp. red.] w żaden sposób nie mogli ostrzelać Klimowa z takiej odległości" - mówi mężczyzna w dalszej części wymiany zdań. "Ukraińska Prawda" podaje, że do ataku na Klimowo doszło w czwartek, 14 kwietnia. Miała o tym poinformować Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.
CZYTAJ TAKŻE: Horror w Mariupolu. Rosjanie wykopują zwłoki, zakazują pochówków. "Na każdym podwórku strażnik"
CZYTAJ TAKŻE: Czy Szojgu PRZEŻYJE? "Może zostanie niepełnosprawny". Brutalna zemsta Putina!
Początkowy przekaz był taki, że Ukraina ostrzelała przejście graniczne w obwodzie briańskim, w wyniku czego dwa samochody zostały uszkodzone i nikt nie został ranny. Potem te informacje uległy zmianie: strona rosyjska podała kilka godzin później, że ostrzelano dwa domy, w związku z czym zostało rannych siedem osób, w tym "kobieta w ciąży i dziecko". Centrum ds. walki z dezinformacją przy Radzie Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy ostrzega, że "Rosja rozpoczęła plan zamachów, by nasilić nastroje antyukraińskie".
CZYTAJ TAKŻE: Ukraińcy wracają do kraju mimo wojny. "Nie wiem, ile będę jeszcze żyć, ale umrę w domu"