Narada na najwyższym szczeblu w Rosji. Przedmiotem termin i miejsce ataku nuklearnego
Rosjanie ponoszą kolejne porażki w wojnie na Ukrainie, a Ukraina zamierza odebrać wszystkie okupowane ziemie, w tym Donbas i Krym. Tymczasem 30 września Rosjanie formalnie już je zaanektowali, tym samym czyniąc je - we własnym mniemaniu - częścią Federacji Rosyjskiej, taką samą jak np. Moskwa. Kto teraz atakuje obwody chersoński, zaporoski, doniecki i ługański, nie wspominając o zagarniętym w 2014 roku Krymie, ten atakuje teren Rosji - uważają rosyjscy najeźdźcy. Choćby Dmitrij Miedwiediew powiedział niedawno wprost, że atak na te tereny spełnia warunki "zagrożenia istnienia państwa", a to jest jednym z możliwych powodów przeprowadzenia ataku nuklearnego. Czy Rosja się na to odważy? Niestety, takiej możliwości nie wyklucza wojsko. Rosyjscy wojskowi przeprowadzili naradę na najwyższym szczeblu, podczas której przedyskutowali temat użycia broni jądrowej - informuje "The New York Times", powołując się na źródła w amerykańskim wywiadzie.
"Zawoalowane groźby Putina o użyciu broni jądrowej to może być coś więcej, niż tylko słowa"
Przedmiotem rozmów miał być nawet termin ataku nuklearnego, a także jego miejsce. Co ciekawe, w rozmowach dowódców najwyższego szczebla nie wziął udziału Władimir Putin. Amerykańska administracja jest - według "The New York Times" - "głęboko zaniepokojona" doniesieniami o wojskowej naradzie Rosjan w sprawie broni nuklearnej. "Jednak fakt, że wysocy przedstawiciele władz wojskowych w ogóle prowadzili takie rozmowy, zaniepokoił administrację Bidena, ponieważ pokazał, jak bardzo rosyjscy generałowie są sfrustrowani porażkami na froncie. To sugeruje, że zawoalowane groźby Putina o użyciu broni jądrowej to może być coś więcej, niż tylko słowa" - komentuje "TNYT".