Trudno uwierzyć w zapewniania Rosjan, którzy zaraz po katastrofie ponoć zebrali wszystkie fragmenty maszyny, a kilkanaście dni temu wycieczka z Polski znalazła rzeczy osobiste pasażerów i szczątki maszyny.
Szokujące odkrycie polskich turystów do tego stopnia zbulwersowało śledczych i ambasadę RP w Moskwie, że zażądano od rosyjskich władz, aby zabezpieczyła miejsce katastrofy. Nieopodal pasa startowego lotniska Siewiernyj krążyły patrole milicji. Rosyjscy śledczy ponownie przeszukali teren.
Władimir Markin, rzecznik Komitetu Śledczego przy Prokuraturze Generalnej Rosji przekonuje, że tym razem nie znaleziono tam nic, co mogłoby być pomocne w dochodzeniu. - Żadnych przedmiotów i innych dowodów rzeczowych, mających znaczenie dla śledztwa – mówił.
Zobacz koniecznie: Miejsce katastrofy plądrują szabrownicy! Świadek: Widziałem jak rozkradają szczątki ofiar