"Jestem tu, by powiedzieć dwa słowa" - powiedziała do kamery młoda Rosjanka, a potem pokazała niewielką kartkę z napisem... "dwa słowa", po rosyjsku. Dosłownie w ciągu paru sekund, nie wiadomo skąd, pojawiło się paru policjantów. Chwycili kobietę i zaczęli gdzieś ją wlec. Takie nagranie spod Kremla pojawiło się na Twitterze. Mimo ogromnej fali kremlowskiej propagandy i cenzury, w tym odcięcia dostępu do Twittera czy Facebooka, prawda o wojnie na Ukrainie dotarła jednak przynajmniej do części Rosjan - i udaje się ją przemycić także do zakazanych mediów społecznościowych. Najbardziej odważni wychodzą na ulice z antywojennymi transparentami, a policja reaguje natychmiast, ciągnąc pokojowych demonstrantów do radiowozów. Na transparentach najczęściej widać słowa “Нет Войне" - "Niet wojnie", czyli "Nie dla wojny". "Dwa słowa" to nowy sposób Rosjan na protesty antywojenne. Te słowa to właśnie "Niet wojnie".
PRZECZYTAJ TAKŻE: Bunt w Kościele! Duchowni odeszli, bo hierarcha poparł inwazję
PRZECZYTAJ TAKŻE: Ekspert obliczył, kiedy Rosja przegra wojnę. To kwestia paru dni?!
Pojawiła się nawet wersja "*** *****" - za nią również policja zatrzymuje. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę zatrzymano już około 15 tysięcy Rosjan, głównie w Moskwie i Sankt Petersburgu. Do protestów mobilizują nie tylko docierające do Rosjan przecieki o okrucieństwach Putina, ale i dramatyczna sytuacja gospodarcza i ekonomiczna w kraju. Zachodnie firmy masowo odchodzą z Rosji, wartość rubla gwałtownie spada, ceny niektórych produktów pierwszej potrzeby podwoiły się.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Zwykli Rosjanie nie mają za co żyć przez Putina! "Ceny się podwoiły"
PRZECZYTAJ TAKŻE: Koniec McDonald's w Rosji! Fan PRZYKUŁ się do baru, hamburgery w sieci za fortunę