Czy Putin strzelił samobója wymierzonego w gospodarkę swojego kraju? Zakaz importu wielu produktów spożywczych z Zachodu, spowoduje nagły wzrost cen i w rezultacie problemy z inflacją - podaje Newsweek. W prawdzie Rosja nałożyła zakaz na rok, jednak w tym czasie nie będzie w stanie zaopatrzyć rynku spożywczego własnymi zasobami. W przypadku chęci importu z Chin czy Ameryki Południowej, ceny produktów nie będą tak korzystne jak chociażby importu z Polski.
Zobacz również: Zobacz czego nie chcą od nas Rosjanie
Według dr Ewy Fischer, Rosja nie musi importować jedynie ziemniaków - podaje Newsweek. Poza tym kraj odczuje skutki swoich decyzji. W prawdzie Kreml przyznaje, że nie potrzebuje produktów z Zachodu, bo posiada swoje - lepsze. Jednak idąc za przykładem dr Fischer, pomidory importowane ze słonecznej Hiszpanii, które mają jakość zgodną z wymogami Unii Europejskiej, nie są w stanie zastąpić lokalni dostawcy. Tu nigdy nie będzie pewności czy towar zostanie dostarczony, jakiej będzie jakości i w jakiej cenie - tłumaczy dr Fischer w rozmowie z Newsweek.
Podobnie sytuacja ma się z głośnymi już jabłkami. Aby zaspokoić zapotrzebowanie kraju, trzeba by zmodernizować rolnictwo, co pochłonęłoby ogromne środki. Poza tym jabłonie nie wydadzą owoców tydzień po posadzeniu. To wymaga czasu - dodaje dr Fischer.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail