Student sprzedawał Rosjanom informacje o lokalizacji magazynów z substancjami toksycznymi. Chciał wywołać katastrofę i masowe skażenie
Katastrofa ekologiczna, którą chciała wywołać Rosja, została udaremniona w ostatniej chwili - ogłosiła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Zatrzymano mężczyznę, który miał za zadanie wywołać masowe skażenie na południu Ukrainy, by dodatkowo destabilizować sytuację w regionie. Miało to być coś, co mogło dorównać katastrofie po czerwcowym wysadzeniu przez Rosjan tamy w Nowej Kachowce. Agent pracujący dla rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) miał za zadanie ustalić, gdzie w obwodzie odeskim znajdują się magazyny pestycydów. Rosjanie chcieli następnie zaatakować te miejsca przy pomocy dronów i rakiet, tak by toksyczne substancje wydostały się do środowiska i spowodowały katastrofę ekologiczną.
Student sprzedał się Rosjanom. Teraz grozi mu dożywocie
Agent rosyjski, który został zatrzymany przez ukraińskie służby zajmujące się cyberbezpieczeństwem, śledził także rozmieszczenie ukraińskich wojsk. Pracował pod przykrywką, jeżdżąc taksówką, co umożliwiało mu obserwacje. Zatrzymany mężczyzna był też studentem uniwersytetu w Odessie. Pracę dla rosyjskiego wywiadu rozpoczął jesienią 2023 roku. Za pieniądze sprzedawał Rosjanom informacje, które przekazywał przy pomocy... internetowych komunikatorów. Za zdradę stanu w stanie wojennym na Ukrainie obecnie grozi dożywotnie pozbawienie wolności.