Były rosyjski ksiądz: Ukraina nie zaatakowała Rosji
Nawet 10 lat więzienia może czekać rosyjskiego doktora teologii i byłego prawosławnego księdza, Dmitrija Kurmojarowa za to, co powiedział na temat inwazji na Ukrainę. Jak podaje "Daily Beast", w marcu w mediach społecznościowych zamieścił nagranie, będące odpowiedzią na słowa pierwszego propagandysty Kremla, Władimira Sołowjowa, który stwierdził, że nawet jeśli wojna na Ukrainie doprowadzi do ataku nuklearnego, Rosjanie "pójdą do nieba". "Chciałbym rozczarować wszystkich, którzy wierzą w tę bzdurę. (...) Ukraina nie zaatakowała Rosji. Nie będziecie w żadnym niebie, będziecie w piekle" - powiedział.
Dmitrij Kurmojarow zatrzymany w swoim domu
Tak bardzo podpadł, że kilka dni temu rosyjskie służby urządziły mu prawdziwy nalot. We wtorek, 7 czerwca, funkcjonariusze zatrzymali go w jego mieszkaniu w Petersburgu, zgarniając przy okazji kilka "fantów". Z domu Kurmojarowa "skonfiskowali" między innymi jego sutannę, dwie ikony i drewniany krzyż - podaje "Daily Star".
CZYTAJ TAKŻE: Putin tworzy młodzieżówkę i werbuje nawet 6-latków. "Dość szkodliwego wpływu internetu"
Dlaczego duchowny został wykluczony z Kościoła prawosławnego?
To nie pierwszy raz, gdy ksiądz idzie na wojnę z kremlowskimi elitami. Przed dwoma laty domagał się publicznie zarzutów kryminalnych dla ministra obrony Rosji, Siergieja Szojgu, za jego pomysł budowy wielkiej katedry wojskowej pod Moskwą, na której miała widnieć mozaika z wizerunkami Władimira Putina, samego Szojgu oraz żołnierzami trzymającymi portret Stalina. Został wówczas wykluczony z Kościoła prawosławnego.
CZYTAJ TAKŻE: Putin oskarżany o ZABICIE własnego agenta! "Nie zmarł na Covid, zginął za zdradę"