Rosyjski atak rakietowy blisko polskiej granicy. 15 kilometrów dalej powiaty tomaszowski i hrubieszowski
Od wybuchu wojny na Ukrainie już kilkukrotnie rosyjskie rakiety spadały niebezpiecznie blisko granicy z Polską. Chociaż zachodnia część Ukrainy jest o wiele bardziej bezpieczna niż wschód czy południe kraju, to i tam zdarzają się ostrzały wojsk Władimira Putina. Tak stało się także we wtorek, 2 sierpnia po południu. Rosyjskie rakiety spadły na rejon czerwonogrodzki w obwodzie lwowskim, zaledwie 15 kilometrów od naszego terytorium, a konkretnie od powiatów tomaszowskiego i hrubieszowskiego w województwie lubelskim. Brak doniesień o osobach poszkodowanych. O ostrzale poinformował na Telegramie szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki. Wróg wystrzelił osiem pocisków i siedem zestrzelono, jednak ósmy spadł na ziemię. Czy miejsce ataku było przypadkowe? Być może nie, bowiem poprzednie rosyjskie ataki w graniczącym z Polską obwodzie lwowskim miały miejsce w dniu wizyty Joe Bidena w Polsce, co odczytano jako pogróżki ze strony Rosjan. Obecnie w Kijowie trwa wizyta polskiego ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua, przebywającego tam jako przewodniczący Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).
PRZECZYTAJ TAKŻE: Putin szykuje się do ucieczki z Rosji? "Plan jest poważny i pilny"
PRZECZYTAJ TAKŻE: Putin mówi wprost o wojnie nuklearnej. Te słowa mogą szokować
Rosjanie zaatakowali 15 kilometrów od granicy z Polską. Jest reakcja polskiego MSZ
Do rosyjskiego ataku na rejon czerwonogrodzki odniósł się rzecznik MSZ Łukasz Jasina. "Potępiamy ze wszystkich sił atak rakietowy na rejon (powiat) czerwonogrodzki, podobnie jak wszystkie inne ataki na Ukrainę, jakie miały dziś miejsce. Przede wszystkim nie mamy żadnej informacji o tym, żeby w tym ataku został poszkodowany jakikolwiek obywatel Polski, ani w żadnym innym ataku na terytorium Ukrainy, który miał miejsce dzisiaj. To jest dobra wiadomość. Oczywiście potępiamy ze wszystkich sił ten atak, podobnie jak wszystkie inne ataki na Ukrainę, jakie miały dziś miejsce, bo atakowano też między innymi Winnicę. Nie mamy informacji, by atak był związany z obecnością ministra Raua na Ukrainie. Zdarzały się jednak takie sytuacje, że ataki następowały na przykład w dniu przyjazdu pana prezydenta. My tej wiedzy nie mamy, ma ją tylko atakujący, czyli Rosja" - dodał rzecznik MSZ" - powiedział Polskiej Agencji Prasowej Łukasz Jasina.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Komary zaatakowały Putina! Jego reakcja wywołała plotki o chorobie
PRZECZYTAJ TAKŻE: Współpracownik Putina otruty we Włoszech?! Wcześniej uciekł z Rosji