17-latek z kolegą ukradli auto i specjalnie rozjechali rowerzystę! Nagrali zabójstwo i z dumą wrzucili film do sieci
Ukradli samochód, a potem urządzili sobie makabryczną zabawę w rozjeżdżanie ludzi. Nagrywali wszystko telefonem ze środka auta, śmiejąc się i żartując z ofiary. Aż trudno uwierzyć w to, co wydarzyło się miesiąc temu w Las Vegas. Jeden ze zwyrodnialców jest już w areszcie, policja szuka drugiego. Co dokładnie się wydarzyło? Do zabójstwa doszło 14 sierpnia pod Las Vegas na szerokiej, ale niezbyt ruchliwej drodze. Andreas Probst (+64 l.) wybrał się tam na poranną przejażdżkę. Była godzina szósta rano, w okolicy nie było nikogo. Nagle nadjechał ukradziony wcześniej osobowy Hyundai. Za kierownicą siedział 17-latek, na miejscu pasażera jego kolega, najprawdopodobniej także nastoletni. To, co działo się potem, widać dokładnie na filmie, który nastolatkowie sami nakręcili telefonem i pokazali w sieci. Na kręconym z perspektywy środka pojazdu nagraniu widzimy, jak zbliża się on do rowerzysty jadącego brzegiem szosy. „Gotowy?” - pyta roześmiany kierowca, a pasażer, który filmował, śmiejąc się, odpowiada: „tak, uderz go w d...”. Następnie auto wjeżdża w rowerzystę.
Kim był rowerzysta zabity przez 17-latka? W grę mogła wchodzić przestępcza zemsta
Potem mężczyzna leży na poboczu bez ruchu, a samochód odjeżdża. 64-latek trafił do szpitala, gdzie stwierdzono zgon. Czy to była tylko makabryczna "zabawa", a może coś więcej, na przykład zemsta? Ten drugi scenariusz jest jak najbardziej możliwy, ponieważ ofiara to emerytowany kalifornijski policjant, pełnił m.in. funkcję szefa policji w Bell. Być może nieletni przestępcy wykonali na nim wyrok jakiejś organizacji przestępczej? Gdy w 2009 roku Probst przeszedł na emeryturę, jego przyszły zabójca miał trzy lata. Kierowca został aresztowany szybko po wypadku, policja nadal szuka pasażera. Prokuratura ubiega się o to, by 17-latek był sądzony jak dorosły i odpowiedział za zabójstwo.