Ludzie przeszyci na wylot przez kule, z powyrywanymi gałkami ocznymi, z kończynami naszpikowanymi odłamkami. Lekarze z paryskiego szpitala St Louis Hospital wiedzą najlepiej, jak wielkiej zbrodni dopuścili się islamscy fanatycy, którzy zorganizowali zamachy. Obrażenia, które wymieniają w rozmowie z francuskim serwisem ActuSoins, szokują. Od tygodnia nie odstępują łóżek swoich pacjentów. Blisko setka osob wciąż jest w stanie bardzo ciężkim, w sumie rannych jest około 350. Tymczasem, podczas gdy w stolicy Francji trwała obława na zamachowców, doszło do kolejnych niepokojących zdarzen.
ZOBACZ TEŻ: Krwawa łaźnia. TRAGICZNE zdjęcia z miejsc zamachów z Paryżu
Dwa airbusy linii Air France, lecące z Los Angeles i Waszyngotnu do Paryża, lądowały awaryjnie jeszcze w USA i Kanadzie w związku z obawami przed zamachem. Pasażerów bezpiecznie ewakuowano, w maszynach nie znaleziono bomb. Francja, Rosja i USA kontynuują naloty na pozycje ISIS w Syrii. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka z Al-Rakki uciekają dżihadystyczne grube ryby wraz z rodzinami, a ponad 30 terrorystów zginęło.