Jak podaje NBC rozgoryczona siostra nastolatka, sąsiedzi i znajomi chłopca zorganizowali uliczne czuwanie przy świecach, zaledwie kilka ulic od miejsca, gdzie doszło do śmiertelnej strzelaniny. Tłum ludzi w pewnym momencie zaczął być agresywny i doszło do szarpaniny z funkcjonariuszami policji. W ruch poszły butelki rzucane w oficerów NYPD.
Do strzelaniny doszło w sobotnią noc, kiedy chłopak wracał z grupą swoich znajomych do domu. Policjanci twierdzą, że zobaczyli, jak w kierunku ich nieoznakowanego samochodu podchodzi nastolatek, który ma przy sobie pistolet. Dlatego otworzyli ogień w jego kierunku. Nastolatek z ciężkimi obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala. Nie udało się go uratować. Rodzina twierdzi, że chłopak nie miał broni. Do czasu wyjaśnienia sprawy strzelaniny oficerowie NYPD zostali przeniesieni do wykonywania prac administracyjnych.