W Azji rośnie liczba osób, które zdaniem służb medycznych mogły się zarazić koronawirusem poza Chinami kontynentalnymi, gdzie znajduje się ognisko epidemii. W związku z tym władze Korei Północnej wprowadziły drastyczne przepisy. Reżim Kima utrzymuje, że w Korei nie ma zachorowań na koronawirusa. Według innych doniesień jeden z Koreańczyków został rozstrzelany w związku z podejrzeniem choroby i złamaniem zasad kwarantanny.
ZOBACZ TEŻ: Ksiądz ZDZIERA za pogrzeb! Brzeziny apelują do papieża, poseł RP INTERWENIUJE
Mężczyzna zajmujący się handlem zagranicznym wrócił z delegacji z Chin. Jak wszyscy, którzy odwiedzali Państwo Środka, trafił do przymusowej kwarantanny, którą ostatnio przedłużono z 14 do 30 dni. Złamał jednak jej zasady i wymknął się do publicznej łaźni. Tam Koreańczyk został aresztowany i poddany morderczej egzekucji.
Korea Północna nie potwierdziła jeszcze żadnych przypadków wirusa, ale podjęła drastyczne środki, aby powstrzymać jego rozprzestrzenianie się poza granicami Chin. "Dzung-ang ilbo" pisze, że przywódca Korei Płn. w obawie przed epidemią wprowadził m.in. tajny dekret, nakazujący izolowanie każdego, kto był w Chinach lub miał kontakt z Chińczykami, a złamanie tych zasad karane ma być zgodnie z "twardymi wojskowymi regułami".
Nie od dziś wiadomo, że w sytuacjach zagrożenia władze reżimu reagują stanowczo. Warto przypomnieć sytuacje, kiedy Korea Północna zamknęła swoje granice podczas epidemii SARS w latach 2002-2003 oraz wybuchu epidemii eboli w Afryce Zachodniej w 2014 r.
SPRAWDŹ TAKŻE: Zwiększy się limit płatności kartą bez PIN-u. Wystarczy na duże zakupy?