Szokujące wyjaśnienie dramatu na granicy! Auto, które spłonęło na przejściu granicznym, to luksusowy Bentley. Znany bogacz z Nowego Jorku za kierownicą
Rozpędzony samochód uderzył w budynek na przejściu granicznym między Kanadą a Stanami Zjednoczonymi i spłonął! Taka wiadomość zelektryzowała Amerykę wczoraj, w środę 22 listopada. Co się stało na tak zwanym Tęczowym Moście? Okoliczności dramatu w kontekście napiętej sytuacji międzynarodowej wydawały się wyjątkowo niepokojące. Premier Kanady Justin Trudeau natychmiast zebrał naradę i mówił o "bardzo poważnej sytuacji", z kolei gubernator stanu Nowy Jork Kathy Hochul podawała, że policja stanu Nowy Jork właśnie konsultuje się z ekspertami do spraw terroryzmu z FBI. Ale po jakimś czasie okazało się, że najprawdopodobniej to nie był zamach terrorystyczny. Rozwiązanie zagadki jest bardzo zaskakujące.
Jechali na koncert Kiss, wstąp;ili do kasyna. Ofiary pochodzą ze znanej, majętnej nowojorskiej rodziny
To nie islamski fanatyk, a bogacz z zachodniego Nowego Jorku uderzył z całą siłą w budynek na granicy, a pojazd był luksusowym Bentleyem za 300 tysięcy dolarów, a więc 1,2 miliona złotych! Niestety, zarówno z auta, jak i podróżujących nim 56-letnim biznesmenem i jego żony niewiele zostało. Jednak jak udało się ustalić, jechali na koncert zespołu Kiss do Kanady i chwilę wcześniej weszli do budynku kasyna Seneca Niagara - może tylko po to, by zamienić pieniądze, a może wydarzyły się tam jakieś bardziej dramatyczne rzeczy? CNN podaje, że ofiary pochodziły ze znanej nowojorskiej rodziny na Grand Isle i nieoficjalnie jedna z hipotez mówi o możliwym zasłabnięciu kierowcy lub innym, medycznym wyjaśnieniu przyczyn tragedii.