Stanowisko polskie jest jednoznaczne, wyrażone w oświadczeniu pana prezydenta i w oficjalnych działaniach prowadzonych przez nasz rząd. Przede wszystkim uważamy, że w Gruzji, na całym Kaukazie dzieją się bardzo złe rzeczy. Niestety, mamy do czynienia z aktem agresji.
Co w tej chwili należy zrobić? Najważniejszą rzeczą jest obrona stabilności na Kaukazie. Po pierwsze, należy doprowadzić do jak najszybszego rozejmu, do zaprzestania walk, bo to jest kwestia ochrony zdrowia i życia ludzi. Po drugie, chodzi o obronę zasad: suwerenności, niepodległości, integralności terytorialnej państwa, które jest powszechnie uznawane i ma takie same prawa jak każdy inny kraj. Prezydent uważa, że trzeba działać przez organizacje międzynarodowe. Unia Europejska i NATO muszą w tę kryzysową sytuację zaangażować się w sposób poważny. Po zawieszeniu walk należy umieścić na Kaukazie międzynarodowych obserwatorów po to, żeby tak naprawdę wiedzieć, co tam się dzieje. Najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby wysłanie w ten rejon sił stabilizacyjnych. Dopiero gdy dojdzie do misji UE, będzie można mówić o stabilnym, szanującym prawo międzynarodowe rozwiązaniu.
Podkreślić trzeba, że nikomu, poza Rosją, nie zależy na tej wojnie. Giną tam ludzie i to jest największy dramat tej sytuacji. Oskarżenia pod adresem prezydenta Saakaszwilego o wywołanie konfliktu są nie w porządku, ponieważ Osetia Południowa jest regionem, którego niezależność nie była uznawana przez wspólnotę międzynarodową. Wojska rosyjskie były tam na podstawie porozumienia między prezydentami Rosji i Gruzji z 1992 roku jako wojska rozjemcze. I cokolwiek by mówić o tym, co się tam teraz dzieje, na pewno nie jest to wykonywanie zadań rozjemczych.
Już teraz w konflikt zaangażowana jest Europa. Do Gruzji pojechali np. ministrowie spraw zagranicznych Francji i Finlandii. Dlatego że każdy, kto mówi, że Kaukaz jest tak daleko, że to nas nie dotyczy, że nie powinniśmy się tym interesować, robi zasadniczy błąd. Kwestia stabilizacji albo braku stabilizacji w tym rejonie świata zawsze rzutuje w znacznie szerszym kontekście na sytuację Europy, na jej bezpieczeństwo energetyczne. Bo przecież Gruzja jest bardzo ważnym krajem tranzytowym.
W tej chwili najważniejsze jest to, aby Europa w tej sprawie zadziałała w sposób solidarny, by zdała egzamin poradzenia sobie z sytuacją kryzysową. Dlatego że jest to problem całej Europy. Musimy działać odpowiedzialnie, ale ze świadomością, że kiedy rozstrzygają się kwestie bezpieczeństwa europejskiego, to one dotyczą także Polski. Chowanie głowy w piasek, udawanie, że to nie nasza sprawa, niczego nie rozwiąże.
Władysław Stasiak
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, minister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Ma 42 lata