Czy można wziąć ślub z własnym... psem? Najwyraźniej tak. Przynajmniej taki udawany. Na taki właśnie pomysł wpadła pewna Brytyjka, która po rozwodzie z mężem stwierdziła, że ma już dość mężczyzn i to właśnie pies jest w jej mniemaniu nie tylko najlepszym przyjacielem człowieka, ale także jego najlepszym partnerem życiowym. A właściwie nie tyle pies, co suka imieniem Sheba. - Sheba była w moim życiu od lat, sprawiała że uśmiechałam się, pocieszała mnie w trudnych chwilach. Nie mogłabym oczekiwać niczego więcej od partnera życiowego, więc padłam na kolana i oświadczyłam jej się - wyznaje Amanda Rodgers z Londynu w programie ITV’s "This Morning". Czy pies wyszczekał "Tak"? Brytyjka właśnie tak sądzi! Po czym to poznała?
NIE PRZEGAP: Księżna rzuci księcia i ucieknie z innym?! Mowa o bogatym Rosjaninie!
NIE PRZEGAP: Samochód wjechał w świąteczną paradę! Wielu rannych i zabitych!
- Poznałam to po sposobie w jaki zamachała ogonem, powiedziała "Tak"! - ekscytowała się Amanda, siedząc na kanapie w studiu telewizji śniadaniowej ze swoją wybranką na kolanach. Suczka była ubrana w białą suknię... - Od dziecka marzyłam o pięknej, białej sukni ślubnej, więc teraz sama ją zaprojektowałam - ujawnia Brytyjka. Udawany ślub z psem zorganizowała w chorwackim Splicie i zaprosiła na niego aż dwustu gości. - Pocałowałam ją, by wszystko zostało przypieczętowane i obrzuciłam wszystkich confetti - opisuje Amanda przebieg ceremonii. Oby tylko na tym poprzestała!