Ryszard Bąk, kolejny kandydat do Rady Dyrektorów Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej: Nieodzowny jest rozsądek

2014-03-29 18:24

Ryszard Bąk, kolejny kandydat do Rady Dyrektorów Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej czytelnikom Super Expressu opowiada o tym z jakiego powodu zdecydował się na wzięcie udziału w wyborach do Rady Dyrektorów P-SFUK.

– Z jakiego powodu zdecydował się pan na udział w wyborach?
– W dużej mierze zadecydował fakt, iż w ubiegłym roku z łatwością zebrałem ponad 1000 podpisów (przy wymaganych 500), co świadczy o dużym zaufaniu członków. Znalazłem się na czwartym miejscu w wyborach i nie wszedłem do Rady Dyrektorów różnicą małej liczby głosów. W tym roku są cztery wakaty, więc jest szansa, ale o tym zdecydują wyborcy. Nie chciałem zawieść osób, które głosowały na mnie w ubiegłym roku i ulegając namowom starszych, racjonalnych i uczciwych osób postanowiłem, że tak uczynię.

– Niektórzy członkowie P-SFUK uważają, że w Unii dzieje się źle... Czy pan podziela to zdanie?
– Uważam, że narosło zbyt wiele spraw wokół polskiej instytucji finansowej, jaką jest P-SFUK. To nie służy Unii, nie służy jej członkom i nie służy polskiej grupie etnicznej. Możemy przecież mieć różne zdania i poglądy, tak jak to inne narodowości czynią, ale w kluczowych sprawach powinniśmy się jednoczyć i tworzyć monolit. Jestem realistą i wiem, że nie jest to łatwe, niemniej uważam, że jedność Polonii to misja dla P-SFUK z wszelkim poszanowaniem praw i przywilejów jej członków.

– Jeśli zostanie pan jednym z dyrektorów, co chciałaby pan zrobić w pierwszej kolejności?
– Będąc przez ponad 6 lat dyrektorem w jednym z najlepszych kompleksów w Nowym Jorku, o rocznym budżecie blisko 9 mln dolarów, nauczyłem się, że chcąc coś osiągnąć należy umiejętnie budować koalicję większości głosów. Wszędzie, gdzie decyzje podejmowane są na zasadzie demokratycznego głosowania, ma to bardzo istotny i decydujący wpływ. Jednostka indywidualnie niewiele może zdziałać, może jedynie wpływać na właściwą decyzję, perswadując jej zasadność. Mądrość życiowa, rozsądek i doświadczenie, a przede wszystkim uczciwość w oparciu o chrześcijańskie wartości, są nieodzowne. Otwarta i rzetelna informacja oraz komunikacja jest kluczem do eliminowania napięć, których nam nie potrzeba i które nie służą Unii.

– Co jeszcze proponuje pan członkom P-SFUK?
– Bezpieczeństwo wkładów, korzystniejsze odsetki, przejrzystość, konkurencyjne kredyty, wypłaty dywidend, mądre i racjonalne wydatkowanie. Mam tu szczególnie na uwadze wydatki na procesy sądowe, kompletne nieporozumienie z przekazaniem dużej kwoty do Columbia University oraz inne - nie służące budowaniu zgody i jedności. Podoba mi się akcja bezpłatnych badań dla członków Unii; uważam, że Unia powinna wspierać wszelkie inicjatywy promujące polską kulturę, zwyczaje, tradycje i patriotyzm.

– A czy nadejdzie taki czas, kiedy postulaty niezadowolonej grupy członków P-SFUK zostaną spełnione?
– Zdaje mi się, że do Rady Dyrektorów często dostają się ludzie nie nastawieni na uczciwą pracę społeczną. Słyszy się, że pewne osoby wykorzystują stanowisko społecznika w Unii do realizacji własnych interesów. Jest to nieuczciwe wobec członków – wyborców i niezgodne ze statutem Unii. Gdy członkowie mają zarzuty wobec takich osób, wówczas powstają zatargi, o które obwinia się członków. To przecież kandydaci startując w wyborach nieuczciwie obiecują członkom różne rzeczy, np. usprawnienia otrzymywania pożyczek, czy otwartość i poszanowanie członków, a kiedy zostają wybrani - zapominają o obietnicach, stają się aroganccy wobec członków, unikają spotkań lub zebra, nie informują o zasadniczych decyzjach finansowych w dysponowaniu społecznymi pieniędzmi. Nie można mieć pretensji do członków, że ujawniają czyjąś nieuczciwość... Nikt przecież nie zmuszał do kandydowania, ani do kłamania. Dlaczego takie osoby nie widzą swojej winy? Przypisywanie później członkom win za swoje własne błędy jest naganne i nie powinno mieć miejsca w naszej polonijnej organizacji. A jeszcze gorzej, gdy wykorzystuje się swoją pozycję w Radzie do dokonywania zastraszeń lub innych nacisków niezgodnych z etyką czy prawem. Wspominałem już o otwartości, więc dodam, że przestrzeganie Statutu i dobra wola może dużo zmienić.
Rozmawiała Katarzyna Adamska, foto arch.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają