Zakaz, jeżeli zostanie przyjęty już ostatecznie przyjęty, będzie obowiązywał w całych Stanach – czyli we wszystkim publicznych kompleksach mieszkaniowych: tak w apartamentach jak i na korytarzach i całym terenie osiedla. Łamanie przepisów poza karami pieniężnymi, będzie groziło nawet eksmisją.
W Nowym Jorku jest takich osiedli i bloków bardzo dużo we wszystkich dzielnicach miasta. Mieszkają w nich setki tysięcy ludzi, spośród których zapewne wielu to palacze.
Choć decyzja ostatecznie jeszcze nie zapadła, nowojorczycy nie kryją oburzenia. Ich zdaniem państwo posuwa się już za daleko w kontrolowaniu ludzi. Z kolei przedstawiciele rządu tłumaczą, że w ten sposób chcą zmniejszyć narażanie osób niepalących na skutki wdychania dymu ponadto pozwoli to uniknąć „nasiąknięcia” mieszkania nikotyną.
Federalny Departament ds. Mieszkaniowych i Rozwoju Urbanistycznego (Department of Housing and Urban Development) przygotował już specjalne rozporządzenie wprowadzające zmiany w przepisach, które zakażą palenia we własnych mieszkaniach. Według anonimowych źródeł mają one być przedstawione lada moment i jest wielce prawdopodobne, że zostaną przyjęte, a następnie wdrożone.
Rząd coraz bardziej „włazi z buciorami” do naszego życia. Zakażą palić we własnych mieszkaniach?
Papierosek przy porannej kawie w domu – wielu tak lubi rozpoczynać dzień. Ale niedługo już nie będą mogli sobie popalić. Bo już wkrótce ci, którzy mieszkają w blokach należących do publicznego kompleksu mieszkaniowego (public housing complex), nie będą mogli „zajarać” w swoich apartamentach.