Kolejna rzeź w Doniecku. Gdy trolejbus jadący przez południową, dotychczas dość spokojną, część miasta zatrzymał się na przystanku, rozległ się przerażający huk. Po chwili wokół unosił się dym, wszędzie leżały ciała zabitych i ranni. Zginęła też jedna z osób w przejeżdżającym obok aucie. Według wstępnych ustaleń zginęło 13 osób, a rannych zostało co najmniej 20.
Jak to się mogło stać? Prawdopodobnie w przystanek trafił zabłąkany pocisk z moździerza. W Doniecku od rana ostrzeliwały się nawzajem siły rządowe i rebelianci. Nie wiadomo, kto wystrzelił pocisk. Strona ukraińska odpowiedzialnością za masakrę obarcza rebeliantów. Wszczęto śledztwo, na miejsce tragedii jadą obserwatorzy OBWE. To kolejna taka tragedia na Ukrainie. 13 stycznia pod Wołnowachą ostrzelano autobus obok ukraińskiego punktu kontrolnego. Wtedy także zginęło 13 cywilów.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail