Zaczęło sie od protestów przeciwko drożyźnie, jaka zapanowała po Nowym Roku, a skończyło na rewolucji, obaleniu władz i krwawym stłumieniu rewolty! Teraz zaczęła się rosyjska interwencja! Świat z niedowierzaniem patrzy na rozwój sytuacji w Kazachstanie. Wszystko zaczęło się od protestów po tym, jak znacznie podniesiono ceny gazu LPG używanego do tankowania samochodów. Razem z tą podwyżką poszły też w górę inne ceny. W Kazachstanie protesty i zamieszki to żadna nowość, ale tym razem sytuacja stała się o wiele bardziej gorąca. Demonstracje przerodziły się szybko w protesty antyrządowe. Sytuację wykorzystali też zwykli bandyci, zaczęło się podpalanie samochodów (zniszczono 120), plądrowanie sklepów. Demonstranci szturmowali budynki rządowe. Doszło do tego, że rząd podał się do dymisji. Ale jednocześnie na ulice wyszło wojsko. Oddano strzały do tłumu demonstrantów. W mediach społecznościowych krążą filmy pokazujące kostnice pełne ciał. Siły Kazachskie mówią o 18 zabitych po stronie służb. Rannych jest około czterystu do tysiąca osób, 62 walczą o życie.
NIE PRZEGAP: Protesty antyrządowe w Kazachstanie! Rosja wzmacnia ochronę kluczowych obiektów na Bajkonurze
NIE PRZEGAP: Kolejna mutacja koronawirusa! IHU bardziej zakaźny i odporny na szczepionki
Z kraju uciekł 81-letni Nursultan Nazarbajew, który od 2019 roku formalnie nie był prezydentem, ale pozostawał szarą eminencją, który wraz ze swoją rodziną kontrolował Kazachstan i rządził nim przy pomocy marionetkowego przywódcy Kasyma-Dżomarta Tokajewa (68 l.). Nazarbajew schronił się prawdopodobnie w Rosji lub w Chinach. Po tym, jak do Kazachstanu przybyły rosyjskie "siły pokojowe", protesty przycichły. Dziś rano prezydent Kasym-Żomart Tokajew powiedział, że "porządek konstytucyjny w dotkniętym zamieszkami kraju został w znacznej mierze przywrócony", choć w nocy w Ałmaty, w największym mieście kraju znów słychać było strzały.