45-letnia Amanda wskoczyła do rzeki za psem, który wpadł do przerębla. Oboje zniknęli bez śladu. Akcja poszukiwawcza trwa od 23 grudnia
To miał być piękny spacer w rocznicę ślubu. Amanda Richmond Rogers (45 l.) i jej mąż Brian Rogers, rodzice czterech synów, poszli na wycieczkę nad rzekę Eagle położoną na północ od Anchorage. To dzikie tereny Alaski, ale małżonkowie znali okolicę doskonale. Czuli się bezpiecznie, bo towarzyszył im ukochany pies Groot. W pewnym momencie zwierzak stanął nad rzeką, by napić się wody. Wszedł na lód i nagle poślizgnął się, po czym wpadł do niewielkiego przerębla! Będący świadkami wydarzenia właściciele byli przerażeni. Jak potem opowiadał Brian Rogers, działali instynktownie, bo Groot to dla nich członek rodziny. Najpierw do wody wbiegł Brian. "Trzymając się krawędzi lodu, gorączkowo nurkowałem pod nim, sięgając w ciemność, próbując wyczuć i złapać naszego psa. Nic nie czułem. Brakowało mi tchu i wyskoczyłem przez otwór" - opowiadał mężczyzna, cytowany m.in. przez Daily Mail.
Relacja męża zaginionej kobiety: "Widziałem, jak płynęła w dół rzeki pod lodem, a potem zniknęła z pola widzenia"
Potem do rzeki wskoczyła kobieta. Zniknęła pod lodem, a pozostały na brzegu mąż daremnie czekał na jej powrót... Zarówno Amanda, jak i pies zniknęli w rzece Eagle. Porwał ich prąd? Utknęli gdzieś na dnie? Nadal brak rozwiązania tej zagadki. Zrozpaczony Brian nie ma złudzeń, uważa, że żona nie żyje. „Dla mnie i naszych czterech chłopców umarła jako bohater” - napisał w oświadczeniu. „Jest pielęgniarką na oddziale ratunkowym, przeszkoloną do pomagania i ratowania ludzi. Zanim zdążyłem wrócić do otworu i spróbować ją złapać, widziałem, jak płynęła w dół rzeki pod lodem, a potem zniknęła z pola widzenia" - mówi Brian Rogers o ostatnich chwilach, w których widział Amandę. Akcja poszukiwawcza trwa od 23 grudnia, ale bez skutku.