Dwóch spośród trzech sędziów uznało, że prezydent i jego administracja nie mieli prawa ingerować w kwestie federalne i zarządzać ochrony nielegalnych z pominięciem Kongresu. Ponadto, jak orzekli, przy wprowadzaniu pod koniec zeszłego roku imigracyjnej dyrektywy (nazywanej potocznie „amnestią” Obamy) administracja nie zachowała wymaganych procedur, m.in. nie podała informacji na ten temat w specjalnym biuletynie rządowym w odpowiednim czasie, co jest konieczne w przypadku prezydenckich dyrektyw.
Batalia o „amnestię” Obamy rozpoczęła się w lutym, kiedy to sędzia federalny z Teksasu zaskarżył ją jako nielegalną. Do protestu przyłączyło się kilkanaście innych stanów. Na czas wniesionej przez prawników apelacji procedury związane z ochroną zostały wstrzymane w regionalnych urzędach imigracyjnych. I nie ruszą po poniedziałkowej decyzji sądu apelacyjnego w Nowym Orleanie.
Czy dyrektywa przepadła na zawsze? Tego nie wiadomo. Bowiem administracja może teraz zgłosić wniosek do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych.
Barack Obama poniósł porażkę w sądzie apelacyjnym. Ale obiecywał, że w takim przypadku będzie walczył dalej. Trzymamy więc za słowo panie prezydencie!
Sąd apelacyjny pogrzebał „amnestię” Obamy. Prezydent zapowiada odwet w Sądzie Najwyższym
Blisko pięć milionów nieudokumentowanych imigrantów w dalszym ciągu musi żyć w strachu przed deportacją i rozdzieleniem z bliskimi. Sąd Apelacyjny w Nowym Orleanie nie uznał argumentacji prawników administracji prezydenta i nie pozwolił na rozpoczęcie procedur związanych z imigracyjną dyrektywą Baracka Obamy, która dawałaby nielegalnym ochronę i tymczasową legalizację pobytu. Prezydent zapowiedział juz odwet w Sądzie Najwyższym USA.