Sprawa imigracji, kompleksowej reformy prawa imigracyjnego jest kwestią jest kwestią powracającą jak bumerang. Zwłaszcza w okresie wyborczym jaki mamy teraz. Niestety jak do tej pory poza obietnicami, niewiele udało się zrobić. Nadzieje na reformę, która rzetelnie i kompleksowo uporządkowałaby przestarzały system imigracyjny – tak pod względem zalegalizowania pobytu przebywających w USA wszystkich nielegalnych, zmodyfikowania sponsorowań i większej „elastyczności” i dostępności wiz dla wysoko wykwalifikowanych pracowników – w dalszym ciągu zdają się być odległe. Politycy na Kapitolu jak do tej pory nie potrafili dogadać się w tej ważnej sprawie, nie tylko dla imigrantów ale i całego kraju. To właśnie z powodu tego impasu, prezydent Barack Obama, z pominięciem Kongresu wprowadził swoje dyrektywy imigracyjne. Najpierw dla młodych nielegalnych, którzy przyjechali do USA jako małe dzieci tzw. Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA). Później – dyrektywę imigracyjną dająca ochronę dorosłym nielegalnym będącym rodzicami legalnych imigrantów, czyli tzw. Deferred Action for Parents of Americans and Lawful Permanent Residents (DAPA). Wprowadzenie tej drugiej rozwścieczyło wiele stanów, które zaskarżyły do sądu działania prezydenta jako nielegalne i wychodzące poza ramy jego uprawnień. Do pozwu w sumie 26 stanów przychylił się sędzia federalny z Teksasu, który zablokował wykonywanie postanowień prezydenckiej dyrektywy. Rozpoczęła się więc batalia sądowa. Sąd Apelacyjny wydał orzeczenie nieprzychylne administracji Obamy, ale ta z kolei złożyła wniosek do najwyższej instancji czyli do Sądu Najwyższego. Ten zgodził się ją rozpatrzeć. W poniedziałek sędziowie wysłuchali argumentów za i przeciw prezydenckiemu dekretowi. Jaka zapadnie decyzja? Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Ale można się jej spodziewać najpóźniej do końca czerwca. Jeśli wyrok Sądu Najwyższego będzie pozytywny dla administracji Obamy, to dekrety imigracyjne mogłyby wejść w życie jeszcze przed opuszczeniem przez niego Białego Domu w styczniu 2017 r.
Sąd Najwyższy obraduje nad legalnością „amnestii” Obamy
Czy zostaniemy deportowani? Rozdzielą nas z rodzinami? Czy też będziemy mogli w końcu żyć bez strachu? To pytania jakie stawiają sobie miliony nieudokumentowanych imigrantów przebywających od lat w Stanach. Blisko pięć milionów odpowiedź na nie – a tym samym i swój los – może poznać już wkrótce. Sąd Najwyższy rozpoczął bowiem obrady w sprawie legalności dekretów imigracyjnych Baracka Obamy dających ochronę przed deportacjami nielegalnym spełniającym określone wymagania, które zostały zablokowane przez sędziego federalnego z Teksasu.