Charlie Gard cierpi na niezwykle rzadką, nieuleczalną chorobę genetyczną. Chłopiec nie może już samodzielnie oddychać i jest zależny od aparatury podtrzymującej życie. Po wyczerpaniu wszystkich możliwości leczenia, lekarze załamali ręce i stwierdzili, że podtrzymywanie życia nieuleczalnie chorego dziecka na siłę jest przedłużaniem jego męki. Angielskie sądy podjęły taką samą decyzję i nakazały odłączenie dziecka od aparatury. Załamani rodzice jednak nie zgodzili się z wyrokiem i po wyczerpaniu wszystkich możliwości prawnych w kraju zwrócili się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o interwencję, która da Charliemu czas na spróbowanie eksperymentalnego leczenia w Stanach. Pieniądze już są, potrzeba tylko pomocy szpitala.
Zaburzenie mitochondrialne, na które choruje Charlie, powoduje stopniowe wyniszczenie mięśni i ciała. Jest jedną z zaledwie 16 osób na świecie o takim samym schorzeniu. Choroba tak wyniszczyła jego ciało, że chłopiec nie jest już w stanie samodzielnie oddychać. Lekarze wyczerpali wszystkie możliwości i stwierdzili, że dalsze leczenie nie ma sensu, jednak rodzice dowiedzieli się o eksperymentalnej metodzie leczenia w Stanach. Zebrali na ten cel 1,3 mln funtów. Niestety, żeby przetransportować chłopczyka na leczenie niezbędna jest pomoc szpitala, który chce odłączyć go od aparatury podtrzymującej życie.
Lekarze z londyńskiego szpitala, którzy opiekują się Charliem, twierdzą, że nie ma już dla niego ratunku, a nawet gdyby cudem udało się uratować jego ciało, uszkodzenia mózgu będą nieodwracalne. Twierdzą, że należy dać mu odejść z godnością i chcą odłączyć go od maszyny podtrzymującej życie. Rodzice nie zgodzili się i skierowali sprawę do sądu, jednak wszystkie instancje angielskiego sądownictwa, włącznie z Sądem Najwyższym, poparły decyzję lekarzy. Chłopiec miał zostać odłączony, jednak rodzice zwrócili się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Za jego wstawiennictwem, mały Charlie dostał czas do wtorku o północy, aż do podjęcia decyzji o jego dalszym losie.
ZOBACZ: Kaja cierpi na astmę, wodogłowie i zespół Dandy'ego-Walkera. Urzędnik ZABRAŁ jej świadczenie