Tymczasem burmistrz Michael Bloomberg (70 l.) – który został właśnie uznany przez magazyn „Forbes” za najbogatszego polityka na świecie – chce pożałować takiej podwyżki. Zapowiedział już bowiem, że zawetuje tę ustawę. Tłumaczy to tym, że zagraża ona ucieczką firm z miasta.
Ustawa określa stawkę 10 dol. na godzinę jako „minimum życiowe”. Ma ona obowiązywać firmy, których obroty wynoszą ponad 5 mn dol. i które wzięły od miasta pomoc w wysokości co najmniej miliona dolarów. Jeśli pracodawca nie zapewnia ubezpieczenia zdrowotnego, to musi wtedy płacić 11,50 dol. na godzinę.
Pozostałych pracodawców obowiązuje zwykłe minimum nowojorskie. Ustawa nie jest jeszcze w mocy, bo Bloomberg zamierza ją zawetować. Burmistrz uważa, że 10 dol. na godzinę to za dużo i jego zdaniem tak wysokie stawki mogą zwiększyć poziom bezrobocia w mieście.
Co ciekawe, tych 10 dolarów nowojorczykom żałuje najbogatszy polityk świata. Bowiem to właśnie Bloomberg otwiera listę magazynu „Forbes” z 22 miliardami dola majątku. Na drugim miejscu jest rosyjski kandydat na prezydenta Michaił Prochorow (46 l.) z 13 miliardami, a dalej pretendent do stanowiska prezydenta Gruzji, Bidzina Iwanishwilli z 6 miliardami i były premier Włoch Silvio Berlusconi (76 l.) z ponad 5 miliardami.