Nicasio siedział w swoim SUV Cadillac Escalade i czekał na klienta przed hotelem Peninsula na Manhattanie, kiedy z 22. piętra budynku przy 5th Ave. rzucił się człowiek.
- Piłem właśnie kawę i jadłem bajgla, kiedy o dach coś walnęło. Ochroniarze z hotelu podeszli do mojego samochodu i pomogli mi wyjść. Zobaczyłem ciało człowieka przepołowione w pasie. Widok był przerażający i niewiarygodny - opowiadał Nicasio.
Miał szczęście, że człowiek spadł na dach w miejscu pasażera obok kierowcy. W dachu od uderzenia zrobiła się głęboka dziura.
- Gdyby ktoś tam siedział, to byłoby po nim - mówił Nicasio.
Samobójcą był David Martinez, 40-latek z Bronksu. Mężczyzna chciał rano wynająć pokój w luksusowym hotelu, ale akurat nie było nic wolnego. Zostawił więc swoją kartę kredytową w recepcji licząc, że jednak coś się zwolni. Potem próbował dostać się na taras na 22. piętrze, jednak ochroniarze nie wpuścili go tam. Martinez zjechał więc na dół do restauracji i zamówił na śniadanie naleśniki. Jednak nie skończył posiłku, bo nagle wstał i ruszył do windy. Jeszcze raz wjechał na 22. piętro, wszedł na taras i stamtąd rzucił się na ulicę. Nie wiadomo czemu mężczyzna popełnił samobójstwo. Nie zostawił żadnego listu pożegnalnego. Trwa także dochodzenie co do tego, jak Martinez dostał się na taras, który był zamknięty.
Kierowca, na którego samochód spadł samobójca w pierwszej chwili nie wiedział co się dzieje. Myślał, że to jakiś wypadek budowlany. Szofer do tej pory nie może dojść do siebie po tym incydencie.
– Chyba będę musiał wziąć kilka dni wolnych – mówi Engel Nicasio. – Mam nadzieję, że to, co się stało, że nie spowoduje u mnie żadnych skutków ubocznych.
Samobójca spadł na dach samochodu
2012-08-10
2:00
Jak się czuje ktoś, kto siedzi sobie spokojnie w samochodzie i je śniadanie, a na dach spada mu człowiek? Może o tym opowiedzieć Engel Nicasio (37 l.), kierowca z Washington Heights.