Jej kariera wyglądała baśniowo. Imigrowała z Tajwanu w roku 1975 roku,skończyła St. John's University na wydziale "Asian studies" i zaledwie pięć lat później została rektorem szkoły. Była także z radzie nadzorczej i pomogła zebrać ponad 20 mln dol. dla szkoły. Ale jak się okazuje nie wszystko było taką sielanką. Z tego, co zebrała przywłaszczyła sobie ponad milion. Chang została oskarżona o defraudację. Zarzucano jej także, że sprowadzała studentów z zagranicy, którzy byli jej służbą domową. Podobno groziła im wycofaniem wiz w razie nieposłuszeństwa. Jej wielki dom na Queensie jest wart kilka milionów dol., było więc co sprzątać. Wymagała także ręcznego prania swojej bielizny. Studenci służyli jej także do machinacji finansowych. Przez konta bankowe założone na ich nazwiska przelewała dziesiątki tysięcy dolarów należących do uczelni, które trafiały wreszcie do niej. Kiedy jej prawnik nie mógł się do niej dodzwonić skontaktował się wreszcie z synem. To syn wezwał policję, która znalazła w domu ciało jego matki. Już 20 lat temu Chang była wmieszana w podejrzaną sprawę. Ktoś postrzelił jej męża, który żył jeszcze przez 10 dni. Przed śmiercią powiedział, że rozpoznał zabójcę i że to żona go opłaciła. Jednak samo to stwierdzenie nie poparte dowodami zostało odrzucone przez sąd.
Samobójstwo byłej rektor St. John's University
2012-11-07
21:00
Cecilia Chang nie żyje. Ciało znaleziono w jej domu na Queensie. Chang była bohaterką afer i skandali związanych z malwersacjami i wykorzystywaniem studentów zagranicznych do posług domowych.