Było kilka minut po 15, gdy stacją metra Siennaja Płoszczad wstrząsnęła gwałtowna eksplozja, a perony spowiły kłęby gęstego dymu. Zewsząd dochodziły krzyki i jęki ofiar, a setki przerażonych pasażerów w panice usiłowały wydostać się ze stacji na ulicę. Jak się wkrótce okazało, eksplozja niezidentyfikowanego jeszcze materiału rozerwała na strzępy drzwi wagonu metra. Pasażerowie, którzy znajdowali się w pobliżu - zarówno w wagonie, jak i na peronie - nie mieli szans na przeżycie. Zginęło 10 osób, a 20 zostało rannych. Na miejscu tragedii błyskawicznie pojawiły się liczne służby - 17 karetek, 80 ratowników, policja i pracownicy prokuratury. Rannych przewieziono śmigłowcem do szpitala, zarządzono też ewakuację tej i siedmiu innych stacji metra. Jak podała rosyjska agencja TASS, nie można wykluczyć, że mamy do czynienia z atakiem terrorystycznym.
ZOBACZ: Zamach w Rosji: Wybuch w metrze w Sankt Petersburgu. Są ZABICI. Relacja na żywo, ZDJĘCIA