Jak donoszą francuskie media, w obawie przed gniewiem chińskich władz Sarkozy już próbuje obniżyć rangę spotkania z duchowym przywódcą Tybetańczyków.
Rozmowa w cztery oczy w sali gdańskiej filharmonii trwała około pół godziny. Na początku spotkania Dalajlama XIV w tradycyjnym geście zawiesił na szyi Sarkozy'ego tybetański biały szal. Już wtedy Sarkozy nie chciał drażnić Pekinu, to na jego prośbę spotkanie było pozbawione oprawy medialnej.
Niestety, zabiegi okazały się bezskuteczne. W niedzielę w geście protestu chińskie MSZ wezwały francuskiego ambasadora w Pekinie.
"Ta złośliwa prowokacja dotyczy fundamentalnych chińskich interesów jedności narodowej i nieuchronnie będzie wymagać wysokiej ceny" - pisze chiński dziennik państwowy "People's Daily", który jest tubą partii komunistycznej.
Co więcej, jak twierdzi chiński dziennik, decyzja Sarkozy'ego będzie mieć złe skutki nie tylko dla Francji, ale i całej Unii Europejskiej, której w tym półroczu Francja przewodniczy.